Będą mediacje?

Jestem bardzo podekscytowana. W Internecie na stronie TVN 24 i w radio podano wiadomość, że Todor zgodził się na mediatora. Co prawda, nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, ale najważniejsze, że coś jednak w sprawie powrotu mojego synka się dzieje. Lepsza niepotwierdzona  wiadomość niż żadna.

Piszę niepotwierdzona, gdyż ja od naszych władz żadnej informacji nie otrzymałam, więc chwalcie niebiosa telewizję i radio choć za te lakoniczne wiadomości. Myślę, że ci mediatorzy nie będą się na litość boską zastanawiać, czy Pawełek ma wrócić, ale jak najbezpiczniej, bez szkody dla dziecka to zrobić. Tylko, że już upłynęły ponad dwa tygodnie, więc czy mąż ma jakiś ograniczony czas na wybranie z tej listy prawie 700 mediatorów jednego czy może paru? Następna sprawa: piszą tam, że strona polska wyśle swoich przedstawicieli na te mediacje. Kiedy ja się dowiem, kto mnie będzie reprezentował? Dalej: jak długo mogą trwać takie mediacje? Nie wydaje się Wam to dziwne, że ojciec dziecka dostaje listę 688 mediatorów, z których może sobie wybrać tych, którzy będą mu odpowiadać,a ja siedzę sobie ze swoimi wyrokami sądowymi w ręce i... właśnie, i co? Przede mną sobota i niedziela, muszę je jakoś przetrwać, a w poniedziałek rano znowu zacząć pukać do wszystkich możliwych drzwi, żeby się czegoś dowiedzieć. Nie sądzę, żeby to ktoś do mnie zadzwonił, choćby tak z czystego odruchu serca. Tak bardzo chciałabym powiedzieć Nikoletce, że już niedługo jej braciszek wróci do niej, że będą się razem bawić, ale wiem, że nie mogę. Dla dziecka niedługo to jest po południu, jutro, a ja niestety dalej nie wiem, kiedy to może nastąpić, nie mogę więc jej robić nadziei.

podziel się:

Pozostałe wiadomości