2 lipca ubiegłego roku całą Polską wstrząsnął mord na 21-letniej Annie Dybowskiej. Dziewczyna jechała nocą pociągiem do Warszawy. W jednej ze stołecznych uczelni chciała złożyć papiery przed egzaminem. Siedziała sama w wagonie. Weszło do niego dwóch młodych mężczyzn. Przedstawili się jako studenci. Nagle zaatakowali dziewczynę. Ukradli jej telefon, biżuterię i 80 zł. Potem wyciągnęli Anię na korytarz i wepchnęli do ubikacji. Tam próbowali ją udusić. Półprzytomną zakneblowali papierem i wyrzucili z pędzącego pociągu.---obrazek _i/mordy/Wyrzucona4.jpg|prawo|Jeden z oskarżonych Dariusz M.--- Dla policji złapanie sprawców stało się priorytetem. Już po sześciu dniach udało się zatrzymać obu morderców. Tropem okazał się telefon Ani, zastawiony przez jej katów w lombardzie. Obaj mordercy przyznali się do winy. Opowiedzieli o motywach i przebiegu zbrodni. 23-letni Artur F. i o rok starszy Dariusz M. zamordowali dziewczynę z premedytacją. 2 lipca jeden z nich obchodził urodziny. Aby je uczcić, postanowili kogoś zabić. Annę Dybowską wybrali na dworcu w Toruniu. Próbowali namówić trzeciego kolegę, Tomasza L., ale ten odmówił.---obrazek _i/mordy/Wyrzucona6.jpg|prawo|Artur F.--- - Stwierdziłem, że to za bardzo ”przypałowe” – powiedział Tomasz L. reporterce UWAGI! – Nie miałem opcji na takie coś. [Artur] dawał mi do zrozumienia, że gotów jest zrobić wszystko. Że jakby miał pistolet, to na TIR-a by poszedł. ”Zbiera” kolesia, daje mu kulkę w głowę i ch… Od kilku miesięcy Artur F., prowodyr mordu, utrzymuje, że był pod wpływem narkotyków, które ograniczały jego poczytalność. - To sposób na niższy wyrok – mówi Zbigniew Knera, wychowawca w Zakładzie Karnym w Łowiczu, w którym przebywają obaj zbrodniarze. – Liczy na to, że sąd uzna, że skoro był pod wpływem LSD, to dostanie niższą karę. Profil psychologiczny sprawców opisuje Dariusza M. jako powolnego wykonawcę poleceń o rok młodszego kolegi. Artura F. natomiast jako osobnika pozbawionego poczucia winy, odpowiedzialności, zdolności do emocjonalnego kontaktu z drugim człowiekiem, pełnego pogardy dla ludzi.---obrazek _i/mordy/Wyrzucona8.jpg|prawo|Bogusława Dybowska, matka zamordowanej Ani--- Na dzisiejszej rozprawie miał zapaść wyrok. Sąd chciał go ogłosić po przesłuchaniu ostatniego świadka, tego, który zrezygnował z napadu. Tomasz L. leczy się psychiatrycznie i może być przesłuchany tylko w obecności biegłych. Prawdopodobnie wyrok zapadnie dopiero 30 sierpnia. Sprawcom grozi dożywocie. Rodzina zamordowanej wciąż nie może odnaleźć spokoju. Rodzice Ani mają cztery córki. Dwie najmłodsze dopiero niedawno zaczęły oswajać się ze śmiercią siostry. Rysują dla niej kolorowe obrazki i zanoszą na grób. - Podczas rodzinnych uroczystości – urodzin małych, świąt – nic nie mówimy, tylko patrzymy na siebie i łzy lecą – mówi Bogusława Dybowska, matka zamordowanej dziewczyny.---obrazek _i/mordy/Wyrzucona2.jpg|prawo|Jerzy Dybowski, ojciec zamordowanej Ani--- - Żeby się przyśniła i powiedziała – ”Tato, tam jest dobrze, jeszcze lepiej niż na ziemi”. Człowiek byłby spokojniejszy – mówi płacząc Jerzy Dybowski. Przeczytaj także:Czy to jeszcze ludzie?Pociągi bez ochrony ---strona---