Mechanizm sprzedaży filtrów jest bardzo prosty. Akwizytor dzwoni do klienta i przedstawia się jako analityk badający wodę, proponuje darmowe badanie. Jedzie na spotkanie, wmawia klientowi, że w jego wodzie znajdują się metale ciężkie, chlor, związki ropopochodne i wszystko, co najgorsze. Jednym słowem, że pije „ścieki.”. - Przyszedł bardzo elegancki mężczyzna, myślałam, że jest z sanepidu – opowiada bohaterka reportażu. – Miałam nadzieję, że wreszcie będę miała czystą wodę. Bezpłatne badanie wody szybko przemienia się w ponad godzinną prezentację filtrów. Akwizytor zachwala ich działanie. Ponieważ cena jest wysoka - 1500 zł, w trosce o zdrowie potencjalnych klientów wspaniałomyślnie proponuje dofinansowanie. „Cudem” udaje mu się załatwić je z dyrektorem oddziału – i filtr kosztuje już tylko 650 zł! W tej sytuacji wyróżniony klient nie potrafi odmówić - kupuje filtr. - Marketing mamy opracowany do perfekcji – mówi nam szef gdyńskiego oddziału. – Ludziom można wmówić wszystko nawet, to że są idiotami, tak się można nauczyć bajerować i manipulować nimi, że uwierzą we wszystko. Po raz pierwszy sprawą nieuczciwej firmy zajmowaliśmy się półtora roku temu. Firma, choć pod inną nazwą, nadal działa. Co więcej, rozszerzyła swoją działalność na kolejne miasta. Aby przekonać się, w jaki sposób akwizytorzy namawiają klientów do kupienia ich towaru – nasza reporterka zatrudniła się w tej firmie. Po trzech dniach reporterka rozpoczęła pracę z jednym z najlepszych akwizytorów. Kazano jej przedstawiać się jako: analityk badający stan czystości wody… W każdym domu powtarzany jest ten sam scenariusz – akwizytor uzmysławia klientowi, że jego woda jest w fatalnym stanie i mówi o zagrożeniach spowodowanych piciem tak brudnej wody. Potem, udając troskę o zdrowie mieszkańców informuje o konieczności wysłania wody na specjalne badanie do Krakowa. Przerażeni klienci zwykle pytają akwizytora, co robić, by ich woda była lepsza. Wtedy oszust proponuje kupno filtra. Mało kto odmawia. Zdemaskowanie oszustów nie było trudne. Na nasze pytanie, gdzie dokładnie w Krakowie badana jest woda – akwizytor nie potrafił odpowiedzieć. Gdy zadzwoniliśmy do krakowskiego oddziału firmy – poinformowano nas, że woda badana jest w Szczecinie. W szczecińskim oddziale pracownik utrzymywał natomiast, że badanie przeprowadza się w Krakowie, ale nie potrafił określić, gdzie dokładnie. Odkąd firma rozpoczęła działalność coraz więcej przerażonych mieszkańców Trójmiasta dzwoni do miejskiego oddziału sanepidu alarmując o złym stanie wody. Dlatego odkąd firma zaczęła działać na terenie Wybrzeża temat filtrów pracownikom sanepidu jest doskonale znany. Analiza wody przeprowadzona, przez nieuczciwą firmę nie jest w najmniejszym stopniu miarodajna, a stosowanie filtrów nie jest zdrowe, bo pozbawiają wodę wszelkich minerałów - jest destylowana. Firma sprzedająca filtry oszukała również PCK. Dotując przez krótki czas jeden terenowy oddział, akwizytorzy w całej Polsce powołują się na stałą współpracę z PCK, tak wzbudzają zaufanie. Robią to bezprawnie. ZDANIEM REPORTERA:Poraził mnie profesjonalizm akwizytora, z którym pracowałam. To człowiek wypruty z wszelkich skrupułów i wyrzutów sumienia. Z przyklejonym do twarzy uśmiechem zapewnia swoje ofiary, że bez filtra przy kranie narażeni są na wszelkie choroby - i wymienia je jednym tchem. Gdy tylko odwraca się tyłem do klienta uśmiech natychmiast znika z jego twarzy! Cynizm to podstawa w jego pracy. Jako chwyt marketingowy nosi obrazki Matki Boskiej i Jezusa przy swojej legitymacji, którą zawsze pokazuje. Na starsze osoby to działa i kupują filtry.