Mieszkańcy Obornik stracili miliony złotych. "Ludzie mówili, że była to najbardziej empatyczna osoba, jaką znali"

Mieszkańcy Obornik stracili miliony złotych
Mieszkańcy Obornik stracili miliony złotych
Stracone miliony złotych, setki poszkodowanych mieszkańców Obornik – to efekt działalności pośredniczki kredytowej Katarzyny B. i luki prawnej. Dlaczego działalność punktów pośrednictwa opłat nie podlega ścisłej kontroli?

Z trzech punktów, w których można było opłacić domowe rachunki, korzystało wielu mieszkańców Obornik. Oferowano w nich także pośrednictwo w zakładaniu lokat bankowych oraz pomoc przy zaciąganiu pożyczek, a nawet kredytów hipotecznych.

Działalność Katarzyny B.

- Zaczęli się do mnie zgłaszać pokrzywdzeni, którzy stracili w ten sposób kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych – opowiada Natalia Szewczyk z „Głosu Wielkopolskiego”. I dodaje: - Ludzie czuli się oszukani również emocjonalnie, ponieważ ufali tej osobie. Każda z nich mówiła, że była to najbardziej empatyczna osoba, jaką znały.

- Robiłam u niej wszystkie opłaty – czynsz, gaz, prąd – opowiada pani Barbara. I dodaje: - Katarzyna B. to była miła, uśmiechnięta blondynka. Człowiek by nie pomyślał, że ona można robić coś takiego.

Obok pośrednictwa w płaceniu rachunków, właścicielka punktów przeprowadzała poważne transakcje finansowe. Klienci powierzali jej znaczne kwoty, które według zapewnień Katarzyny B., miały trafiać na lokaty.

- Zainwestowaliśmy z rodzicami około 300 tys. zł. To były cztery lokaty. Potem dostałem telefon, żebym zgłosił się na policję, bo te lokaty, to był jeden wielki fejk. Jedno wielkie oszustwo. Ugięły mi się nogi, zacząłem dzwonić do banku. Otrzymałem informację, że pod moim imieniem i PESEL-em nie ma żadnych lokat i nigdy nie było – opowiada jeden z mieszkańców Obornik.

- Katarzyna B. to była znana osoba, znałem jej byłego męża, nie miałem żadnych obaw, że może być coś nie tak – dodaje nasz rozmówca.

Klienci otrzymywali potwierdzenia wpłat

Poszkodowanych osób jest w miasteczku bardzo wiele. Katarzyna B. umiejętnie tworzyła pozory wywiązywania się z umowy. Klienci otrzymywali potwierdzenia wpłat na rachunki, mimo że od pewnego czasu nie wszystkie były realizowane. Przelewy nie trafiały do adresatów, lokaty mające przynosić zyski okazywały się fikcją, klienci tracili nawet oszczędności życia.

Pani Ewa za pieniądze ze sprzedaży domu po rozwodzie miała kupić mieszkanie dla siebie i syna. Katarzyna B. zaproponowała jej ulokowanie ich na niezwykle zyskowną lokatę.

- Straciłam 540 tys. zł. W ciągu jednej chwili zawaliło się całe moje i mojego syna życie – mówi pani Ewa. I dodaje: - Ufałam tej kobiecie, była miła i sympatyczna. Ale teraz wiem, że od samego początku była to manipulacja. Wiedziała, że sprzedaję dom i będę miała gotówkę. Mówiła, że to, co robię, jest pewne na 100 procent, że nic nie stracę. Mówiła, że mnie rozumie, bo kiedyś też znalazła się w takiej sytuacji, że była samotną matką. Mówiła: „Nigdy bym cię nie skrzywdziła, tylko ci pomogę”.

Zatrzymanie Katarzyny B.

Po licznych zawiadomieniach napływających do policji śledczy zatrzymali 44-letnią Katarzynę B. Śledztwo prokuratury badającej obrót gotówką i wyłudzenia na astronomiczną kwotę 13,5 mln złotych objęło ponad 300 poszkodowanych.

- Nie ma dnia, żeby do prokuratury czy na policję nie zgłaszały się kolejne osoby. Dwa dni temu rozmawiałem ze starszą panią, która Katarzynie B. powierzyła majątek życia, oszczędności odłożone na nagrobek i oszczędności wnuków – mówi Adam Bach z Prokuratury Rejonowej w Obornikach. I dodaje: - Serce się kraja, jak się te historie słyszy. Choć dużo się o tym mówi, to osoby starsze najłatwiej oszukać. A z zeznań wynika, że Katarzyna B. była wybitnie uzdolnioną manipulatorką.

Jak podaje prokurator, Katarzyna B. przyznała się do zarzucanych jej czynów.

- Złożyła bardzo krótkie wyjaśnienia. Może jest w szoku, że mechanizm piramidy finansowej zaciął się. Powiedziała, że środki od pokrzywdzonych przeznaczyła na zagraniczne wyjazdy – mówi prokurator Adam Bach.

- Często latała do Turcji. Podobno w ubiegłym roku była cztery razy – słyszymy od mieszkańców Obornik.

- Planowała na stałe wyprowadzić się do Turcji. Mówiła, że jak się wyprowadzi, to zaprosi mnie na wakacje z synem – opowiada pani Ewa.

Co rodzina wiedziała o działalności Katarzyny B.?

Chcieliśmy porozmawiać z rodziną zatrzymanej Katarzyny B. Czy krewni mieli wiedzę o przestępczych działaniach kobiety?

- My też jesteśmy poszkodowani, o niczym nie wiedzieliśmy. Ona i córkę oszukała, i męża, i wszystkich – usłyszeliśmy.

- Pani Katarzyna podobno miała dwa mieszkania w Poznaniu, do którego często jeździła. Nie chce mi się wierzyć, że rodzina nie wiedziała. Dużo osób opowiadało, że jak ją gdzieś spotykało, to zawsze miała torebkę wypchaną pieniędzmi. Ciężko, żeby mąż tego nie zauważył – zwraca uwagę jeden z poszkodowanych.

Kto jest nadzorowany przez Komisję Nadzoru Finansowego?

Jak to możliwe, że kobieta, prowadząc działalność przez kilka lat, była bezkarna? Czy jej firma figurowała w rejestrach Komisji Nadzoru Finansowego, która nadzoruje rynek usług finansowych?

- Ta pani funkcjonuje w naszym rejestrze pośredników kredytu konsumenckiego. Należy jednak mieć świadomość, że tacy pośrednicy nie są nadzorowani przez KNF– mówi Jacek Barszczewski, rzecznik tej instytucji.

- W przypadku tej pani mówimy o sytuacji, gdzie wszystko wskazuje na to, że była to działalność oszukańcza, z góry nastawiona na zdefraudowanie środków finansowych klientów. Działalność kryminalna, gdzie wszystkie kroki leżą w gestii organów ścigania – dodaje Jacek Barszczewski.

Prawnicy zwracają uwagę, że łatwość w uzyskaniu statusu pośrednika kredytu konsumenckiego może być dla klientów nieuczciwego pośrednika niebezpieczna. 

- Do wpisu na taką listę wystarczy, że dana osoba nie jest karana i prowadzi działalność gospodarczą i wpłaci 600 zł za wpis na pośrednika kredytu konsumenckiego. To trochę mało – ocenia adwokat Anna Wolna-Sroka.

Wpisanie na listę KNF-u uwiarygadniało działalność Katarzyny B. Dlaczego więc za wpisem do rejestru nie idzie kontrola pośrednika? Ministerstwo Finansów poproszone o komentarz nie wyraziło zgody na rozmowę przed kamerą. Zdawkowo odniosło się do pytań dotyczących usług oferowanych przez Katarzynę B. Bardziej konkretnie poinformowano nas jedynie, że ewentualna zmiana przepisów w sprawie pośrednictwa w kredycie konsumenckim leży w gestii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Takie osoby powinny przechodzić egzamin na pierwszym etapie, dodatkowo cyklicznie powinny być nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Obecnie nadzoru nie ma i to bardzo duża luka prawna – uważa adwokat Anna Wolna-Sroka.

- Mechanizm wyprowadzenia środków od pokrzywdzonych będzie musiał być bardzo szeroko zbadany. Jednym z głównych celów śledztwa powinno być teraz odnalezienie wyłudzonych środków – zapowiada prokurator Adam Bach.

podziel się:

Pozostałe wiadomości