Dyrektorem, a zarazem jedyną osobą zajmującą się tymi, którzy przyszli tu na terapię, jest kobieta przedstawiająca się jako siostra Lidia. Pojawiła się w Sieprawicach przed ponad 10 laty. Bez trudu przekonała wtedy władze gminy, że będzie prowadziła profesjonalny katolicki ośrodek odwykowy dla alkoholików. Udostępniono jej więc budynek starej szkoły. Siostra Lidia przekonała ówczesne władze Lublina by dały jej 150 tysięcy złotych na prowadzenie ośrodka. Do ośrodka trafiają mężczyźni, którzy zgłosili się tu sami, bądź za namową rodziny. Są tu także księża skierowani przez przełożonych na terapie antyalkoholową. Pensjonariusze domu skarżą się na stosowane przez siostrę metody. Jak dowiedział się nasz reporter, siostra Lidia nie ma prawa zwać się osobą duchowną, gdyż 11 lat temu odeszła z zakonu. A wtedy watykańska Kongregacja ds. Życia zakonnego zwolniła Krystynę C. ze ślubów zakonnych i nakazała jej zdjąć habit. Habit, w którym chodzi Krystyna C. od stroju sióstr loretanek różni się tylko jednym elementem. Odwiedzającym dom petentom Krystyna C. nadal przedstawia się jako loretanka. Rzeczywiście, na początku lat dziewięćdziesiątych Krystyna C., jeszcze jako zakonnica, była dyrektorem ośrodka polityki społecznej na Pradze Północ w Warszawie. Po pewnym czasie została zwolniona z pracy. Siedziba jej byłego zakonu mieści się naprzeciwko urzędu. Ośrodek, który obecnie prowadzi Krystyna K. mieści się na terenie tej parafii w Jastkowie. Okazuje się, że księża z tej parafii mają pełną świadomość tego, kim jest ta kobieta i jak wygląda jej terapia. Zgłosił swoje obserwacje do kurii lubelskiej. Czy kuria wie o tej sprawie? Z pytaniami dotyczącymi działalności rzekomej siostry Lidii zwróciliśmy się do biskupa pomocniczego kurii lubelskiej, ten odesłał nas do rzecznika prasowego. Odmówił rozmowy z nami. Ośrodkowi w Sieprawicach od kilku lat dary przekazuje lubelski Caritas – tu również Krystyna C. pojawia się w habicie i podaje się za siostrę zakonną. Nikt stąd nie chce jasno powiedzieć, czy wiedzą o tym, że siostra Lidia tak naprawdę siostrą nie jest. Działalność Krystyny C. nadzoruje Fundacja „Pomoc Samarytańska”. Także tu chcieliśmy dowiedzieć się czy jej prezes wie, że kobieta jest oszustką. Gdy usłyszał o co pytamy, stwierdził, że nie ma o czym rozmawiać. Wydaje się, że wszyscy nabrali w tej sprawie wody w usta.