Nikola znalazła się w domu swojej cioci ponad dwa tygodnie temu. Jej matka Agnieszka Ułan znalazła pracę przy zbiorze pomidorów w Holandii. Chciała tam zabrać córeczkę po miesiącu, gdy wyrobi dla niej paszport. Musiała wrócić wcześniej. Nikola znalazła się w szpitalu. - Dziecko leżało na wersalce i nie dawało oznak życia – mówi Henryk Grek, lekarz Pogotowia Ratunkowego w Prudniku. – Oddech był słaby, szybki. Na całym ciele widać było krwawe podbiegnięcia – dziecko było pobite. Wyglądało dramatycznie. W domu była siostra matki Nikoli, Paulina K. i jej mąż Paweł K., który wcześniej miał już sprawy o rozboje, kradzieże i pobicia. Został aresztowany. Zarzucono mu znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. - W opisie czynu uwzględniliśmy rzucanie dzieckiem o meble, bicie po całym ciele, popychanie, szarpanie – mówi Jacek Placzek z Prokuratury Rejonowej w Prudniku. - Na pytanie, dlaczego tak traktował dziecko, Paweł K. odpowiedział, że go denerwowało. Nikola przebywała w domu małżeństwa K. dziewięć dni; wyniki badań wskazują, że w tym czasie była bita około sześciu – siedmiu razy. Ojciec Pauliny i Agnieszki nie znajduje wytłumaczenia dla postępowania pierwszej i tłumaczy drugą. - Jest mi przykro, bo Paulina to moja córka, ale jest współwinna – mówi Marek Ułan, dziadek Nikoli. – Można jeden, drugi dzień nie widzieć, ale na trzeci, choćbym chciał nic nie widzieć, to zobaczę. Agnieszka zostawiła córkę pod opieką siostry, i uważałem, że wszystko będzie w porządku. Agnieszka płacze, gdy mówi o swojej córeczce. Okazuje się jednak, że Nikola nie jest jej jedynym dzieckiem. Sąd rodziny w Opolu zna przypadek jej starszej córki, urodzonej w 2001 r. Wiktorii. - Matka mieszkała z rodzicami i początkowo opiekowała się córką, ale po pewnym czasie ją porzuciła – mówi Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu. – Dziewczynka skarżyła się innym dzieciom, że musi sama sobie prać, robić zakupy, że dziadek i babcia piją. Sąd rodzinny cofnął im prawa rodziny zastępczej i dziewczynka trafiła do placówki opiekuńczo – wychowawczej. Koleżanka Agnieszki, do której dotarła reporterka UWAGI! mówi, że również Nikola była zaniedbywana. Agnieszka nie raz prosiła ją o opiekę nad córeczką. - Imprezowała i dziecko zostawiała w domu – mówi koleżanka Agnieszki Ułan. – Zadzwoniła po taksówkę spod dyskoteki i prosiła, żebym zajęła się Nikolą. Zastałam ją leżącą na podłodze, gdy mnie zobaczyła, zaczęła płakać. Była druga, trzecia w nocy. Agnieszka Ułan, wcześniej chętnie rozmawiająca z reporterką UWAGI! o biciu Nikoli w domu swojej siostry, nie chciała rozmawiać o Wiktorii ani o świadectwie swojej koleżanki. - Dajcie mi święty spokój! – powiedziała tylko. Nikola przebywa wciąż w szpitalu pod opieką lekarzy. Na pytanie, jaką gwarancję na dobrą opiekę daje dziewczynce pobyt z matką, jej dziadek odpowiada: - Przepraszam bardzo, ja nie muszę dawać żadnej gwarancji. ---strona---