Iwona Walczak z Gliwic zaginęła pod koniec lutego 2008 r. Po tygodniach poszukiwań jej ciało przez przypadek znalazły gimnazjalistki niespełna 100 metrów od jej domu. Obok ciała znaleziono ślad, który wskazał na podejrzanego o zabójstwo. Był to dowód osobisty Rafała P. 27-letni Rafał należał do znajomych Iwony, zabiegał o jej względy. Znali go rodzice dziewczyny. - Spytałam go – Rafał, ty się podkochiwałeś w naszej córce? – mówi Alina Walczak, matka Iwony. – Odpowiedział – od kochania do miłości to długa sprawa. Iwonka była bardzo inteligentną dziewczyną. Rafała P. zniknął. Śledczy ustalili, że uciekł do Wielkiej Brytanii. Prokuratura wydała za nim europejski nakaz aresztowania. Na jego podstawie został zatrzymany w Liverpoolu. Oskarżony o najcięższą zbrodnię był już wcześniej karany. Został skazany na trzy lata więzienia za wymuszenia i pobicie. Sąd zgodził się jednak na warunkowe zawieszenie kary. Na wolności Rafał P. był pod stałym dozorem kuratora. - Kurator scharakteryzował go jako osobę obowiązkową, kulturalną, spokojną – mówi Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach. – Przedstawił obraz człowieka, który ma problemy ze sobą, ale jest ich świadomy i z pomocą specjalistów chce je przezwyciężyć. Znajomi Rafała P. mówią o nim coś innego – że pił, brał narkotyki, i pod wpływem tego tracił kontrolę nad sobą. - Nie miał skrupułów, żeby komuś dać w pysk – mówi znajomy Rafała P. – Bił swoją żonę. Palma mu odbijała, biała gorączka. Człowiek budzi się rano i nie wie, co robił w nocy. Rafał P. przyznał się do zabójstwa, ale odmówił składania zeznań przed sądem. Wcześniej w prokuraturze twierdził, że nie planował zabicia Iwony, a do zbrodni doszło przypadkiem. Poprosił o wyrok 25 lat więzienia i przeprosił rodziców. Rodzice Iwony jako oskarżyciele posiłkowi żądają dla mordercy swojej córki dożywocia. Prokuratura nie wyklucza, że będzie wnioskować o taki sam wyrok.