Zabarykadowany rektor Jarosz

Aż dziewięć miesięcy musieliśmy czekać na zdecydowaną reakcję Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu w sprawie Antoniego Jarosza, profesora państwowej wyższej szkoły zawodowej w Jarosławiu. 20 września do Jarosławia przyjechali przedstawiciele ministra, by wręczyć rektorowi decyzję o odwołaniu go z funkcji. Antoni Jarosz odmówił jednak przyjęcia dokumentów i zabarykadował się przed urzędnikami w rektoracie.

Mimo żenujących wybiegów profesora, który symulował ciężką chorobę i chował się przed przedstawicielami ministra, decyzja o jego odwołaniu jest wiążąca. Lista zarzutów wobec Antoniego Jarosza jest długa. Z jarosławskiej uczelni zrobił prywatny folwark, zastraszał, szantażował, a w końcu pozbywał się niewygodnych ludzi. Dziennikarce, która odważyła się o tym napisać, groził śmiercią. Jak udowodniliśmy były rektor posługiwał się także tytułami naukowymi, których nie posiadał. Prokuratura postawiła Jaroszowi zarzuty dotyczące niesłusznego przyznania sobie 230 tys. zł wynagrodzenia oraz gróźb karalnych, kierowanych wobec miejscowej dziennikarki. Kontrola NIK wykazała w uczelni Jarosza brak odpowiednio wykwalifikowanej kadry dydaktycznej, przyjmowanie zbyt wielu studentów, zawyżanie opłat za studia zaoczne i niewłaściwie zorganizowane praktyki zawodowe. Przed dziennikarzami, którzy nieraz próbowali skontaktować się z byłym rektorem, Antoni Jarosz albo uciekał, albo podawał się za kogoś innego. Jedyne media, z którymi rozmawia to radio Maryja i telewizja Trwam. To tam opowiada o swoich zasługach i wielkim majątku uczelni. Pomija jednak fakt, że, jak ustaliła kontrola MENiS, pieniądze pochodzą z niewypłaconych stypendiów i pensji. Uczelnia w Jarosławiu zalega z pieniędzmi kilkuset pracownikom. Ale nie rektorowi Jaroszowi. On sam zarobił w ubiegłym roku 343 tys. zł. Kiedy Antoni Jarosz postanowił ukryć się za immunitetem parlamentarzysty i wystartował w wyborach do senatu. Niestety, nie dla niego ławy wyższej izby parlamentu. Przyjdzie mu się dalej ukrywać w swojej twierdzy – rektoracie uczelni. Wejścia do szkoły strzegą uzbrojeni ochroniarze. Jest jednak szansa, że ta bezkarność wkrótce się skończy. Już w środę do Jarosławia ma osobiście przyjechać minister edukacji i sportu. Na razie zablokował wszystkie konta uczelni i postawił warunek – do 6 października ma zostać wybrany nowy rektor. Dziś po południu do szkoły, której Jarosz nie opuszczał od czwartku, przyjechał oddział policjantów z wydziału do walki z korupcją komendy w Rzeszowie. Były rektor został zatrzymany. W tej chwili trwa jego przesłuchanie. Prawdopodobnie prokurator postawi mu kolejny zarzut: przyjmowania korzyści majątkowych od studentów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości