22-letnia dziś Marzena z katowickich Bogucic poznała Tomasza S. pięć lat temu. Zakochała się w nim, choć był ponad 10 lat od niej starszy, a przede wszystkim mimo to, że nadużywał alkoholu i choć miał fach stolarza najbardziej lubił alkohol i imprezy. - Był zabawny i bardzo lubiany – mówi Marzena. – Na początku bardzo się starał. Byłam zakochana, codziennie się spotykaliśmy, nawet jak kończył późno pracę to spotykaliśmy się po północy, żeby się tylko zobaczyć na 15 minut. Matce Marzeny Tomek się natomiast nie spodobał – już na pierwsze spotkanie z nią przyszedł nietrzeźwy. Choć urodził mu się syn, nie w głowie mu była opieka nad nim. W końcu po roku wspólnego mieszkania Tomasz definitywnie wrócił do swoich rodziców kilka ulic dalej. Dobrowolnie płacił na utrzymanie synka 350 zł miesięcznie, kupował mu też ubranka i zabawki. W zamian za to wymagał od Marzeny bezwzględnej wierności i posłuszeństwa. Nie tolerował żadnych jej kontaktów towarzyskich. - Denerwował się nawet, jak pomalowałam sobie paznokcie, kupiłam jakieś fajne perfumy albo założyłam dżinsy w domu – mówi Marzena. – Pytał, czemu nie chodzę w dresie, czemu się tak wystroiłam – bo pewnie na kogoś czekam. Któregoś dnia Marzena umówiła się na piwo ze znajomym. W barze zauważyła kilku kolegów Tomka, którzy do kogoś dzwonili. Po chwili do niej zadzwonił Tomek, pytał, czemu nie siedzi w domu. Marzena szybko wróciła do domu, zdążyła jeszcze wysłać do matki smsa, że Tomasz jej grozi, i zaraz potem on sam pojawił się na klatce schodowej. Zaciągnął ją do kuchni i zaczął bić. - Tymek leżał w łóżeczku i wszystko widział – mówi Marzena. - Dostałam w twarz, potem zaczął mnie dusić. Aż poczułam na twarzy jakiś skrzep. A Tomek powiedział – Madzia, wypłynęło ci oko. Policja zaczęła szukać Tomasza, który na drugi dzień sam zgłosił się na komendę. Zdał relację z tego, co się wydarzyło, ale nie okazał przy tym żadnych emocji. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i znęcanie się nad Marzeną może odsiedzieć w więzieniu nawet 10 lat. Marzena już wcześniej słabo widziała na prawe oko. Teraz całkowicie straciła to zdrowe – lewe, a prawe zostało bardzo poważnie uszkodzone. W katowickiej klinice okulistycznej lekarze walczą o przywrócenie jej chociaż części widzenia w jednym oku. - Nie widzę bliskich, same wspomnienia, Tymka widzę w wyobraźni – mówi Marzena. – Gdyby nie on, pewnie bym się załamała. Mam jeszcze siłę w rękach i w nogach, dla niego.