Na warszawskim Rembertowie nieznany mężczyzna od lat nęka kobiety. Nocą przychodzi pod okna ich mieszkań i obserwuje wszystkie czynności, głównie te najbardziej intymne. Widziało go wiele kobiet. Wszystkie mówią o strachu i poczuciu bezsilności.
Podglądacz z Rembertowa został nagrany przez monitoring
Zamaskowany mężczyzna po raz pierwszy pojawił się pod oknami pani Justyny kilka lat temu. Kobieta zamontowała w oknach szereg zabezpieczeń i kupiła kamerę. Sprawca został nagrany w grudniu.
- Radziłam sobie, dopóki na monitoringu nie zobaczyłam, co dokładnie robi. Wtedy poczułam, jakby ktoś mnie po prostu rozebrał – mówi przerażona kobieta.
Podglądane kobiety mieszkają blisko siebie. Ich mieszkania dzieli kilka minut jazdy rowerem. Jedna z ofiar opublikowała post w mediach społecznościowych. Odezwało się do niej kilkanaście kobiet, które także widziały podglądacza pod swoimi oknami.
- Była mniej więcej 23, leżałam w łóżku w sypialni, czytałam książkę i usłyszałam najpierw dźwięk jakby szarpnięcia za furtkę, potem dźwięk kroków. Okno miałam uchylone i zobaczyłam cień zakapturzonej twarzy pochylającej się w kierunku mojego mieszkania, w kierunku mojego okna – opowiada Ola. I dodaje: - Bardzo szybko uciekł, kiedy krzyknęłam i przeskoczył przez półtorametrową furtkę i pobiegł w kierunku lasu.
Osoby, które widziały sprawcę, twierdzą, iż cechuje go ponadprzeciętna sprawność fizyczna. Kilka razy próbowano go złapać.
- Partner jednej z ofiar wyskoczył za nim i nawet udało mu się go dopaść. Ale sprawca miał gaz przy sobie – mówi jedna z kobiet.
- Ten człowiek tak dobrze znał teren, że uciekł z rowerem w górze. Biegł z rowerem w rękach. On jest w bardzo dobrej formie fizycznej, potrafi na przykład podciągnąć się na jednej ręce, żeby się dostać na balkon na pierwszym piętrze, wspinać się po elewacji. Przeskoczyć tak o, przez półtorametrowe ogrodzenie, czy szybko uciekać – mówi Ola.
Co to jest wojeryzm?
Zaburzenie psychiczne, które sprawca przejawia, to wojeryzm, inaczej podglądactwo. Satysfakcja seksualna - w przypadku tego zaburzenia - uzyskiwana jest poprzez obserwację osób nagich lub rozbierających się. Podglądanie to czasami jedyna forma aktywności seksualnej wojerysty.
- Widać po jego posturze, że to jest mężczyzna, który lubi adrenalinowe rzeczy. Jest osobą wysportowaną. Myślę, że kamerka, która była zainstalowana nad oknem, może go dodatkowo podkręcać – mówi seksuolog Andrzej Gryżewski. I dodaje: - Jedni są tacy, że są wstydliwi, ale druga grupa jest bardziej sadystyczna. Oni mają poczucie, że przekraczają granicę i te osoby mogą cechować się rysem sadystycznym.
Co w sprawie podglądacza z Rembertowa robi policja?
Poszkodowane mają żal do policji. Czują się lekceważone. Postępowania zainicjowane ich zgłoszeniami dotyczącymi różnych miejsc, w których doszło do naruszenia ich prywatności, ku ich zaskoczeniu nie zostały połączone do wspólnego postępowania. Z niewiadomych przyczyn policja nadal nie poszukuje mężczyzny, który wzbudza w nich poczucie zagrożenia.
- Policja mówi, że on tylko patrzy. Że nic takiego się nie dzieje, że nie mają dowodów, że nie mają rysopisu – mówi Ola. I dodaje: - Przede wszystkim nie poinformowano nas, że jest nas więcej. Twierdzą, że monitoring to jest za mało. Że to nie jest na tyle widoczny wizerunek, cytując słowa policji, żeby dało się coś z tym zrobić.
Z rozmów z poszkodowanymi kobietami wiemy, że dokonano co najmniej kilkunastu zgłoszeń o popełnieniu przestępstwa. Poszkodowane kobiety nie tylko składały zawiadomienia, ale także oferowały policjantom dowody potwierdzające te zdarzenia. Co zdumiewające, nie toczy się żadne postępowanie w tych sprawach. Ze składanych zawiadomień nie sporządzono protokołów z przyjęcia zawiadomienia o przestępstwie.
- Każdą interwencję traktujemy poważnie. Jeżeli są takie osoby i one są w jakikolwiek sposób zaniepokojone, to zawsze mogą przyjść na komendę i złożyć oficjalne zawiadomienie – mówi mł. asp. Małgorzata Gębczyńska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.
- To, że nie mamy formalnego zgłoszenia, nie oznacza, że nie potraktowaliśmy tej sprawy priorytetowo. Policjanci cały czas kontrolują te miejsca zapewniając bezpieczeństwo – dodaje mł. asp. Małgorzata Gębczyńska.
- Ta sprawa, według mnie i według bohaterek, jest bagatelizowana. Jest to sprawa systemowa. Nie dotyczy tylko tych jednostkowych przypadków, a dotyczy molestowania w przestrzeni publicznej. Naruszania ich godności, ich prawa, ich intymności – podkreśla Monika Tutak-Goll, dziennikarka „Wysokich Obcasów”.
Ofiary zapowiadają wniesie skargi na opieszałość policji. Problem seryjnego podglądacza z Rembertowa jako pierwsza nagłośniła właśnie Moniak Tutak-Goll. Przerażone kobiety zgłosiły się do niej po śmierci 25-letniej Lizy, która w lutym tego roku została brutalnie zgwałcona i zamordowana w centrum Warszawy.
- Były zrezygnowane, bezradne. Miały myśli, żeby wyprowadzić się z tego miejsca, ale z drugiej strony, dlaczego miałyby to robić? Mają się zabarykadować? Żyć jak w bunkrze? Gasić światło po powrocie do domu? I wyglądać, czy nie ma faceta za oknem? Nie o to chodzi, to nie one powinny dokonywać zmian w swoim życiu, tylko powinny czuć się bezpiecznie. Powinno zagwarantować się im bezpieczeństwo – podkreśla dziennikarka „Wysokich Obcasów”.
Kim jest podglądacz z Rembertowa?
Kim jest mężczyzna, który od lat nęka mieszkanki Rembertowa? Co o nim wiadomo?
Jedna z poszkodowanych opisała go rysownikowi. Sprawca w wieku pomiędzy 30. a 50. rokiem życia, ma około metr osiemdziesiąt wzrostu, wysportowaną sylwetkę i dość charakterystyczny ciemny rower.
Na temat mężczyzny rozmawialiśmy z Urszulą Cur, emerytowaną psycholog policyjną, która pracowała między innymi w Centralnym Biurze Śledczym. Naukowo zajmuje się profilowaniem psychologicznym i psychologią śledczą.
- Widać, że zostawia wiele śladów. Oprócz tych świadczących o jego preferencjach, zostawia nam ślady kryminalistyczne, z których policja mogłaby skorzystać, gdyby podjęła czynności – mówi Urszula Cur.
- Na nagraniu widać, że mężczyzna zostawia ślady na parapecie i należałoby sprawdzić, czy są tam odciski palców. Zeskakując na ziemię, zostawia ślad traseologiczny, czyli wgłębienie po bucie. Należałoby to kryminalistycznie zabezpieczyć, żeby później porównać. W tym przypadku ważne byłoby to, żeby zabezpieczyć monitoring z innych miejsc w tej dzielnicy. To wszystko gdyby zebrać, to mogłoby się okazać, że sprawca poruszał się po dzielnicy w określony sposób – tłumaczy ekspertka.
- Jeśli wraca do tych samych dziewczyn, pod te same okna, to zaczynamy mieć też problem stalkingu. On jest niebezpieczny, bo jego zachowanie zakłóca funkcjonowanie i życie konkretnych osób – zaznacza Urszula Cur.
Na jednej z ulic Rembertowa sąsiedzi zainstalowali dodatkowe światła i czujniki ruchu. Mieszkańcy innej części Rembertowa wzajemnie się ostrzegają.
Czy podglądacz może być coraz bardziej niebezpieczny?
Wojeryzm dotyka najczęściej mężczyzn o ograniczonej aktywności seksualnej fantazjujących o realnym zbliżeniu z osobą podglądaną. O to, czy zaburzenie to może ewoluować, a sprawca być coraz bardziej niebezpieczny, zapytaliśmy seksuologa.
- Podglądanie, wojeryzm, to jest tylko 20 procent jego aktywności seksualnej. 80 procent, to są różnego rodzaju fantazje i wyobrażenia, na przykład co by się działo, gdyby podglądana kobieta go zauważyła i jakby się to potoczyło w stronę seksualną. W seksuologii nazywamy to dryfem dewiacyjnym. Ktoś potrzebuje coraz mocniejszych doznań, więc fantazje są coraz bardziej brutalne. Coraz bardziej przekraczają normy społeczne. Taka osoba, po pewnym czasie może być niebezpieczna – uważa Andrzej Gryżewski.
- Chciałabym czuć się bezpiecznie. Jak zasypiam, to codziennie przed snem widzę jego twarz. Żyję cały czas z myślą, że on gdzieś jest. Za każdym razem myślę, że któryś mężczyzna, to ten gość. Zatyka mnie w klatce i myślę sobie: „Nie mogę tak żyć”. Nawet jak zmienię mieszkanie, to będę miała świadomość, że ten człowiek chodzi gdzieś po ulicach i ogląda też inne kobiety – mówi Justyna.
Odcinek 7488 inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl
Autor: wg
Reporter: Arleta Bolda-Górna