W Świeciu, niewielkim miasteczku na Kujawach niedaleko Bydgoszczy, jest tylko jeden prywatny psycholog - Jadwiga G. Kobieta nie narzekała na brak klientów i na zarobki - wizyta kosztuje 50 złotych. Swoją poradnię psychologiczną Jadwiga G. otworzyła bez żadnych uprawnień – To zwykła szarlatanka! – twierdzi Zofia Milska-Wrzosińska, psycholog z Laboratorium Psychoedukacji. - Jak człowiek ma ”doła” i idzie do psychologa, to nie pyta go o kwalifikacje, albo certyfikat – mówi jedna z pacjentek terapeutki. - Tym bardziej, gdy jest on polecony, a na drzwiach wisi tabliczka. Do takiej osoby ma się zaufanie, i otwiera się przed nią. Pseudo-terapeutka w Świeciu wykonuje zawód społecznego zaufania, bez żadnych uprawnień. Jakimi metodami pracuje? Przekonała się o tym nasza redakcyjna koleżanka, która udała się do niej po poradę: jak uratować związek z narzeczonym, który ją oszukuje? Panią psycholog bardziej interesowało ciało niż dusza. - Jaki brzuszek ma pani chłopak? Górny czy dolny? – wnikliwie dopytywała się Jadwiga G. - Muszę to wiedzieć, żeby móc postawić dobrą diagnozę. Ważna jest także pani postawa. Ściąga pani ramiona i ”chowa” serce, czy boi się pani, że ktoś ją zrani? ”Terapeutka” od razu stwierdziła, że problemy uczuciowe naszej koleżanki może rozwiązać tylko roczna, a nawet dwuletnia terapia. ”Skondensuje” ją do do trzech dni, bo ”działa ostro”. - Trzeba nie mieć pojęcia o funkcjonowaniu ludzkiego umysłu i o psychologii osobowości, żeby mówić o jakimkolwiek ”kondensowaniu” – stanowczo twierdzi Zofia Milska-Wrzosińska. – Ta kobieta zdecydowanie jest szarlatanką, bo podaje się za psychologa i psychoterapeutę. Jadwiga G. twierdziła, że zajmuje się także psychografologią i potrafi rozpoznać charakter człowieka z pisma. Po ”terapiach” samozwańczej psycholog inna jej pacjentka była tak ”zdołowana”, że pomógł jej dopiero specjalista. - Poczynania tej kobiety, to cały katalog naruszeń tego, co jest przyjęte w psychologii – twierdzi Milska-Wrzosińska. Mimo że Jadwiga G. zapewniała, że kończyła szkoły w Krakowie i Moskwie, to żadnych dokumentów nie zobaczyliśmy. Nie widzieliśmy też żadnego zaświadczenie o ukończeniu jakiegokolwiek kursu - chociażby z zakresu... parapsychologii.