Rzecznik mały człowiek

Dziennikarze UWAGI! pokazali, jak Paweł Jaros, rzecznik praw dziecka lekką ręką wydaje publiczne pieniądze. Wiele wątpliwości budzą także okoliczności, w których otrzymał Order Uśmiechu. Do swych kontrowersyjnych działań wciągnął nawet… Świętego Mikołaja.

Jak już mówiliśmy, Rzecznik Praw Dziecka otrzymuje na swoją działalność ok. 4 mln zł z budżetu państwa. Z tej kwoty wydaje tylko 170 tys. zł na promocję i ochronę praw dziecka. I ten wydatek budzi jednak wątpliwości.Rzecznik w swoich biuletynach publikowanych na koszt podatników promuje przede wszystkim swoją osobę. - W ulotkach znalazła się karykatura rzecznika. Zamówił ją i zapłacił za nią pan Jaros. Te publikacje nie promują praw dzieci, a osobę rzecznika – twierdzi były pracownik biura. ---obrazek _i/jaros/3.jpg|prawo|Paweł Jaros otrzymał Order Uśmiechu--- Paweł Jaros, jako rzecznik praw dziecka, dzięki poparciu dzieci otrzymał Order Uśmiechu. Jest on przyznawany przez kapitułę, której kanclerzem jest Cezary Leżeński. Jak ustalili reporterzy UWAGI! rzecznik dostał order, ponieważ 30 lat temu uratował tonące dziecko. Zdarzenie to miało miejsce w Kutnie, rodzinnym mieście rzecznika. Stamtąd przyszło też najwięcej listów popierających kandydaturę Jarosa. Pikanterii dodaje fakt, że Leżeński opracowywał na potrzeby rzecznika konkursy dla dzieci, za które otrzymywał pieniądze. Rzecznik zatrudnił też u siebie córkę kanclerza kapituły. Po otrzymaniu tytułu Paweł Jaros zorganizował wyjazd do Laponii. Rzecznik pojechał na koszt podatnika spotkać się ze świętym Mikołajem i poznać jego krainę. Na spotkanie zabrał ze sobą Cezarego Leżeńskiego, kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu. Rzecznik pokrył koszty wyjazdu kanclerza. Wizyta w Laponii zaowocowała także wybudowaniem w Rabce pomnika św. Mikołaja. Postument, którego budowie patronował Rzecznik Praw Dziecka, okazał się jednak samowolą budowlaną. - To, że on tu jest, to niech sobie będzie. Wątpliwości budzi jednak koszt i sposób postawienia pomnika – mówi Ryszard Domaradzki, przewodniczący Rady Miasta Rabki Zdrój. Pomnik kosztował 1,5 mln zł. Ponieważ nie było zgody na jego postawienie, ma zostać rozebrany. Inną sprawą kompromitującą rzecznika jest historia fotografii ze zjazdu rzeczników w Sztokholmie. Na oryginalnym zdjęciu nie ma Pawła Jarosa. Jednak w oficjalnym biuletynie wydanym przez biuro rzecznik na fotografii widać twarz rzecznika. Paweł Jaros postanowił wkleić swoją podobiznę. Dlaczego to zrobił? ---obrazek _i/jaros/6.jpg|prawo|Twarz rzecznika została doklejona na zdjęciu--- - Żeby pokazać prawdę – wyjaśnia. – Dwie sekundy później w tym gronie byłem.- Jestem zażenowana. To jest mały człowiek. Powinien jak najszybciej odejść. My sobie nie możemy pozwolić na takie ośmieszanie urzędu – twierdzi Elżbieta Radziszewska, posłanka Platformy Obywatelskiej.

podziel się:

Pozostałe wiadomości