Klaudia Tomczak i Marcin Dulat poznali się cztery lata temu. Kiedy okazało się, że będą mieć dziecko, zamieszkali razem. Pani Klaudia mówi, że gdy było już blisko porodu partner stał się agresywny, zaczął pić, bo nie podobało mu się, że przytyła – wskutek ciąży i zażywania leków przeciw padaczce, na którą cierpi. Pan Marcin twierdzi tymczasem, że to on był bity przez partnerkę, osobę jego zdaniem niezrównoważoną i niebezpieczną. Parze urodził się syn Mateusz. Gdy miał półtora roku, ojciec opuścił matkę i dziecko. I on i jego rodzina starali się jednak przejąć opiekę nad chłopcem. Dyskredytowali jego matkę. - Pisali, że jestem groźna dla dziecka, wulgarna. Mam padaczkę, zaburzenia świadomości, ale to nie znaczy, że trzeba ze mnie robić wariatkę – płacze Klaudia Tomczak. Podczas jednego z pobytów Mateusza u babci, ojciec wywiózł syna do domu swojej nowej partnerki. Uznał, że skoro Klaudia związała się z nowym mężczyzną, dziecko należy się jemu. Sąd tymczasową pieczę nad Mateuszem powierzył ojcu, by chłopca kolejny raz nie przenosić do innego domu. Matka do czasu zakończenia sprawy sądowej mogła dwa razy w miesiącu odwiedzać syna, ale ojciec te kontakty utrudniał. - Jest bardzo złą matką, dziecko się jej boi - mówi Marcin Dulat. - Każdy weekend spędzony u matki był dla niego traumą. Biegli sądowi jednoznacznie stwierdzili jednak, że matka ma doskonały kontakt z dzieckiem. Po trwającym blisko rok procesie 17 września sąd przyznał opiekę nad Mateuszem matce. Ojciec nie podporządkował się tej decyzji. Matka siłą odebrała dziecko, gdy Mateusz był z babcią w supermarkecie. - Czuję teraz radość, ale i lęk – mówi Klaudia Tomczak. – Oglądam się, czy nie idzie za mną ojciec lub dziadek. Mój syn jest moim sercem. Ojciec Mateusza nie chce zaakceptować tego, że syn jest z matką. On i jego rodzina oskarżają matkę o psychiczne znęcanie się nad synem. Gotowy jest wniosek o odebranie matce dziecka. - Dojdzie do tragedii – mówi Marcin Dulat. – Dziecku wyrządzono ogromną krzywdę. Chodzi mi o to, by dziecko było bezpieczne. Rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, który wydał wyrok, Krzysztof Zawała komentuje spór: - Ojciec dziecka powinien uświadomić sobie, że to nie jest walka, to nie jest ring, a byli partnerzy nie są przeciwnikami.