- Była wysoka, szczupła, ładna – mówi Emilka, koleżanka Zdzisi. – Była inteligentna, bardzo dobrze się uczyła. Poszukiwania Zdzisi trwały kilka godzin. Policja znalazła porzucony rower, rozsypane zakupy i plamę krwi. - Dostała 3 ciosy albo więcej nożem w okolice brzucha – relacjonuje Aneta Kwidzyńska z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie. – Na koniec zostało jej podcięte gardło i to był prawdopodobnie ten cios śmiertelny. Sprawca wziął ciało, przeciągnął do pobliskiego lasu i przykrył je darnią, żeby nie było go widać. Mężczyzna ten przyznał się do winy i oddał nóż, którym zabił dziewczynkę. W nocy policjanci przyprowadzili sprawcę na miejsce zbrodni. Miał wskazać gdzie ukrył ciało. Było tam wielu mieszkańców wsi, a także rodzina Zdzisi. Policjanci jednak w obawie o bezpieczeństwo Artura, ukrywali przed wszystkimi, że jest on mordercą. Ojciec i rodzeństwo dziewczynki kilka razy przechodzili obok niego. Znajomi dziewczynki nie mogą pogodzić się z jej śmiercią. – Brak mi słów, przestałam funkcjonować na chwilę, nie mogłam sobie poradzić z myślami, z pracą, z czymkolwiek – mówi Krystyna Bułak, dyrektorka szkoły podstawowej w Wyszecinie. Byli nauczyciele Artura nie potrafią zrozumieć tego, co się stało. – Nigdy bym nie przypuszczał, że zdolny jest do czegoś takiego – mówi Kazimierz Bistroń, dyrektor gimnazjum w Luzinie. – Zawsze był z tyłu, na drugim planie, nie było żadnych sygnałów. Artur jako mały chłopak stracił ojca w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. - Jego ojciec wyjechał pewnego dnia do pracy i już nie wrócił – mówi sąsiadka Artura. – Po 3 miesiącach go znaleźli, gdzieś w bagnach. Chłopak się zamknął, z nikim nie rozmawiał i takim już został. Nigdy też nie pomyślałabym, że może być mordercą. Zdzisia 1 września miała rozpocząć naukę w gimnazjum. Tym samym, które wcześniej ukończył jej zabójca.