Niemowlę w szponach "Diabła"

Martwego synka do szpitala dziecięcego w Szczecinie przywiózł ojciec. Twierdził, że niemowlak wypadł z wanienki. Ale obrażenia na ciele malca wskazywały, że został on zakatowany.

Czteromiesięczny Aleksy miał złamane 13 żeber, złamaną nóżkę w dwóch miejscach i liczne obrażenia wewnętrzne. - Dziecko nie dawało oznak życia. Cały nasz personel jest tym przypadkiem wstrząśnięty, przez 15 lat na tym oddziale nie widziałam czegoś tak potwornego - mówi ordynator oddziału dr. Ina Bałachowska- Kościołek. Grzegorz M. ojciec dziecka twierdził, że Aleksy wypadł z wanienki. Pani ordynator wyklucza jednak, by obrażenia mogły powstać w skutek upadku. Szpital zawiadomił policję. Oboje rodzice zostali zatrzymani. Okazało się, że Grzegorz M. jest bardziej znany policji pod pseudonimem „Diabeł”. Jest też znany w kręgach narkomanów. Podczas wizji w jego mieszkaniu policja znalazła narkotyki i amunicję. „Diabeł” pochodzi z zamożnej rodziny naukowców. Został adoptowany w wieku 5 miesięcy. Jego ojciec jest wstrząśnięty tym, czego dopuścił się syn. - Moje życie jest ruiną, tak bardzo go kochaliśmy. Poświęciłem 25 lat życia by wychować go na człowieka prawego. Poniosłem klęskę. Z opowiadań pana Stanisława wynika, że „Diabeł” miał problemy psychiczne. Brał narkotyki. Ma za sobą próbę samobójczą. Wieczorem przed tragedią był u rodziców, chciał pożyczyć pieniądze. Nie był zdenerwowany, pijany czy pod wpływem narkotyków. Wyniki sekcji zwłok chłopczyka wyglądają przerażająco. Niemowlę miało liczne obrażenia twarzy i głowy, złamane 13 żeber, złamana nóżkę i stłuczenie mózgu. - W czasie sekcji wyszedł na jaw jeszcze jeden - przerażający fakt - czteromiesięczny chłopiec był molestowany seksualnie. Maił obrażenia wewnętrzne spowodowane gwałtem - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - U nich, co noc odbywały się balangi przy głośnej muzyce, często interweniowała policja - mówi jedna z sąsiadek. Przeraźliwy płacz dziecka w piątkową noc słyszało wielu sąsiadów „Diabła”. Nie przeczuwali nic złego, dlatego nikt nie zareagował. Grzegorzowi M. grozi 25 lat pozbawienia wolności, matce dziecka prokuratura zarzuciła na razie nie udzielenie pomocy dziecku.

podziel się:

Pozostałe wiadomości