Od naszej ostatniej wizyty w Ministerstwie Sportu minęły już trzy tygodnie. Michał nadal nie otrzymał dyplomu. Do jego uczelni dyplomy również nie dotarły. Sam rektor Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku chyba przestał już wierzyć w obietnice Ministerstwa. - Dyrektor Janowicz powiedział, że dyplomy są i że wyśle je 14 grudnia. Do dzisiaj nic do nas nie dotarło – mówi rektor dr hab. Wojciech Przybylski. W Ministerstwie Sportu też nie mogliśmy otrzymać konkretnych informacji. Na pytanie, czy dyplomy zostały wysłane, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Kilka dni wcześniej poprosiliśmy też pracowników Ministerstwa, by przedstawili nam dowody wysłania wydrukowanych dyplomów. Niestety wiceminister Schreiber nie chciał nam pokazać dokumentów. - Ja nic nie wiedziałem, że mam wam pokazać dokumenty - powiedział wiceminister Grzegorz Schroeiber. - Proszę do rzecznika prasowego, ja nie zajmuję się takimi szczegółami. Nie tylko Łukasz został poszkodowany przez Ministerstwo Sportu. Po emisji naszego reportażu o Łukaszu otrzymaliśmy kilkadziesiąt maili od osób, które nie otrzymały z Ministerstwa legitymacji instruktora sportowego, która uprawnia do wykonywania zawodu. - Na legitymację instruktora strzelnicowa czekam od października 2005 – mówi jeden z poszkodowanych. - Nie mogę prowadzić szkoleń, nie mogę zatrudnić się na strzelnicy. Ministerstwo tłumaczy się za każdym razem inaczej, a to, że zmienia drukarnię, a to przyczynami obiektywnymi. - My zapłaciliśmy za kurs 1200 złotych, i od dwóch lat czekamy na legitymacje, a chcieliśmy założyć szkółkę narciarską – opowiadają inni poszkodowani. Prof. Zbigniew Kruszyński nie kryje oburzenia. - To przykład patologii – mówi prof. Kruszyński. – Jeżeli urzędnik dopuszcza się niedopełnienia obowiązków służbowych, może grozić mu kara pozbawienia wolności do lat trzech. Studenci powinni zawiadomić prokuraturę. Na krótko przed emisją drugiego reportażu w tej sprawie dowiedzieliśmy się, że uczelnia otrzymała wreszcie dyplomy z Ministerstwa. Nie było w nim dyplomu Łukasza, bo Ministerstwo Sportu zgubiło jego zdjęcie i dokumenty. Tymczasem urzędnik Ministerstwa Sportu odpowiedzialny za opóźnienie nadal pracuje w Ministerstwie.