Jak zamknąć stację paliw?

Ponad miesiąc temu pokazaliśmy reportaż o hurtowni i stacji paliw, w której kierowcy nielegalnie tankują do samochodów olej opałowy. Pomimo, że poinformowana została o tym prokuratura, policja i inne urzędy, firma nadal działa.

Reporterka UWAGI! stosując prowokację dziennikarską pokazała, że stacja i hurtownia paliw firmy Reroń w Czarnkowie pod Poznaniem prowadzą nielegalne interesy. Wydawało się, że po ujawnieniu faktu prowadzenia przestępczego procederu, firma przestanie działać.---obrazek _i/stac/2.jpg|prawo|Olej napędowy czy opałowy?--- Tak się jednak nie stało. Mandatem został ukarany jedynie człowiek, który pomógł nam ujawnić przestępstwo, biorąc udział w przygotowanej przez nas prowokacji dziennikarskiej. – To jest sprawa wielowątkowa – odpowiada na zarzuty Krzysztof Żytkiewicz z Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie. – Będą poruszone wszystkie wątki: działalność stacji, legalność, zgodność z przepisami. Sytuacji nie zmieniła również kontrola PIH-u. Inspektorzy pobrali próbki ze wskazanego przez nas dystrybutora. Okazało się, że jest on podłączony do dwóch zbiorników: jednego z olejem opałowym i drugiego z napędowym. Kierowcy mogą tankować na stacji oba paliwa.---obrazek _i/stac/3.jpg|prawo|Czerwony olej opałowy--- Inspektorzy nie zainteresowali się nielegalnym procederem handlu olejem opałowym tankowanym do samochodów. Ograniczyli się jedynie do wydania opinii, że oba oleje odpowiadają normom. W poprzednich reportażach pokazaliśmy, że wątpliwości budzi również dojazd do stacji, która jest oddalona od drogi publicznej aż o trzysta metrów. Dojechać do niej można drogą prowadzącą przez teren należący do PKS-u albo przez środek sąsiadującej ze stacją firmy Dora Metal. Obie drogi schodzą się w jedną, prowadzącą do stacji paliw. Firma Rerom, jako oficjalny dystrybutor oleju opałowego, prowadzi legalne interesy na wielką skalę. Świadkowie twierdzą jednak, że prawdziwe zyski zapewnia firmie nielegalny handel i to nie tylko olejem opałowym. – W nocy smród jest wielki na stacji. Przyjeżdża wielu kierowców. Przelewanych jest tyle litrów paliwa, że się w głowie nie mieści – opowiada mieszkaniec Czarnkowa. – Ale na tym paliwie nie da się jeździć. Więcej kichania i przerywania niż jazdy. A kiedy był mróz samochód nie chciał nawet zapalić. Musieli coś dolać do paliwa, bo paliwo przecież nie zamarza. Sprzedawane na czarno paliwo przechowywane jest w zbiornikach zakopanych w ziemi. – To, co zostało sfilmowane, to niestety tylko fragment mechanizmu, który nasze państwo otoczył i który był prowadzony przez wiele lat – twierdzi Andrzej Szcześniak, znawca rynku paliw. – Reakcja otoczenia, które powinno nadzorować, kontrolować, zamykać jest w sumie przyzwalająca. Przeczytaj także:Czerwone czy żółte? Niebezpieczna stacja paliw

podziel się:

Pozostałe wiadomości