Byłemu rektorowi jarosławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej zarzucano, że po ukazaniu się w lokalnym tygodniku krytycznych artykułów na temat kierowanej przez niego uczelni groził on autorce publikacji osobiście, a także w telefonach do redakcji oraz do matki i męża dziennikarki oraz że wykrzykiwał pod jej adresem obelżywe słowa. Oskarżony nie przyznał się do winy. ”Nigdy nie używałem wyzwisk, które by mnie kompromitowały jako mężczyznę” - zaznaczył. Zwracając się do pokrzywdzonej, dodał: ”Nie przypuszcza pani, żebym dzwonił do damy po nocy i budził”. Przysięgał także ”na rany Chrystusa”, że nigdy nie obraził dziennikarki. Jednakże zarówno zeznania pokrzywdzonej, występującej jednocześnie jako oskarżycielka posiłkowa, jak i świadków potwierdziły postawiony mu przez prokuraturę zarzut. Sąd uznał jednak, że dopuszczając się tego przestępstwa Antoni J. miał ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Wyrok nie jest prawomocny. Rozprawa rozpoczęła się z dużym opóźnieniem, gdyż były rektor po raz kolejny usiłował przekonać sąd, że stan zdrowia nie pozwala mu kontynuować wyjaśnień. Jednak sąd uznał, że oskarżony w sposób oczywisty zmierza do przedłużenia postępowania, tym bardziej że przed wywołaniem sprawy samodzielnie wszedł do pokoju zatrzymań. Polecił obrońcy, by poinformował swego klienta, że jego oświadczenie o stanie zdrowia może zostać potraktowane jako odmowa udziału w rozprawie. To spowodowało, że po kolejnej przerwie Antoni J. stawił się wreszcie na sali, ale oświadczył, że od tej chwili sąd odpowiada za jego stan zdrowia. ”Widzę potrójnie, mam zawroty głowy, boli mnie lewa strona klatki piersiowej” - powiedział. Po kolejnej przerwie widział już ”poczwórnie”. Wezwany lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził, że stan pacjenta jest dobry i może on brać udział w rozprawie. Dopiero wtedy oskarżony rozpoczął składanie wyjaśnień. Przeciwko Antoniemu J. toczy się jednocześnie postępowanie w innej sprawie. Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie postawiła mu zarzut przyjmowania lub żądania łapówek, w związku z czym przebywa on w areszcie. Przeczytaj także:Zabarykadowany rektor JaroszRektorze, kiedy wreszcie przestaniesz być rektorem?Haniebny rektor w opałachRektor grozi, rektora zawieszająWielka ucieczka rektoraRektor łasy na etatyRektor chowa się za studentów