Od rodziców dostałem mieszkanie po dziadkach. Trzeba było je wyremontować. Znalazłem ekipę remontową, z którą podpisałem umowę. Firma zaczęła pracę,jednak sielanka nie trwała zbyt długo. Właścicielka firmy kupowała rzeczy potrzebne do prac. Zauważyłem, że na fakturach, które mi przekazywała, widnieją bardzo przesadzone ilości materiałów budowlanych. Gdy zwróciłem jej na to uwagę, zaprzeczyła. Wtedy zaczęły się problemy. Kobieta zagroziła, że jeśli nie opłacę rachunków, to zabierze robotników. Poprosiłem o pomoc inspektora budowlanego, który wybrał się ze mną do mieszkania. Na miejscu okazało się, że materiałów jest rzeczywiście zbyt wiele a prace są źle wykonane. Na zdjęciach uwieczniłem wszelkie mankamenty. ---ramka 9924|prawo|---Mimo wszystko zapłaciłem faktury. Właścicielka firmy chciała jednak wciąż więcej pieniędzy na materiały. Jednocześnie nie chciała naprawić usterek. Odmówiłem dalszego płacenia, więc kobieta zabrała ekipę remontową z mieszkania. Po interwencji telefonicznej, zobowiązała się naprawić usterki. Ekipa weszła do mieszkania na jeden dzień. Zdemolowali pomieszczenia i zabrali wszystkie narzędzia.Termin odbioru mieszkania minął z końcem lipca. Właścicielka do dziś nie wywiązała się z umowy. Z początkiem września wysłałem do niej pismo reklamacyjne, w którym zażądałem wywiązania się z umowy. Do dziś dnia nie odpowiedziała na moje pismo, nie odbiera ode mnie telefonów. ---ramka 9925|lewo|---Zapłaciłem Pani L. 11 tys. zł. Wyłudzono ode mnie pieniądze i zdemolowano mi mieszkanie. Mimo to policja odmówiła przyjęcia zgłoszenia. Czuję się bezsilny i bezradny. Nie mamy z dziewczyną, gdzie mieszkać. Zamówione meble czekają w magazynach firm meblowych, bo nie mam, gdzie ich wstawić