Wiceminister sportu Grzegorz Schreiber jest na liście osób, które nie płacą czynszu na bydgoskim osiedlu Fordon. Prezes spółdzielni nie chce się narażać wiceministrowi i nie chce zdradzić, jakie ma on zaległości wobec spółdzielni. - Jest to ok. 10-cio miesięczny dług. Czynsz za mieszkanie takie to przedział 400 – 500 zł miesięcznie – mówi Zenon Kleczkowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej ''Nad Wisłą'' w Bydgoszczy. Spółdzielnia nie mogła wyegzekwować długu, więc oddała sprawę do sądu. Wiceminister, który jest jednocześnie bydgoskim radnym, zainteresował się swoimi długami dopiero wtedy, gdy sąd wydał nakaz zapłaty. Spłacił jedynie niewielka część długu. Grzegorz Schreiber był dwukrotnie posłem. Pierwszy raz w sejmie zasiadł w 1991 r. Wtedy to wynajął od Zrzeszenia Transportu lokal. Swoją siedzibę miało tu biuro prowadzone przez klub parlamentarny ZChN, do którego należał poseł. Któreś nocy biuro zlikwidowano - Zniknął. Zniknęły też wszystkie jego materiały w nocy. Lokator który mieszkał na tym samym piętrze informował o tym, jak w nocy wynosił wszystkie meble. Zostawił gdzieś klucze, lokal nie był zamknięty – mówi Henryk Wełniak, były prezes Zrzeszenia Transportu w Bydgoszczy. Po pośle zostały długi w wysokości blisko 14 milionów starych złotych. Otrzymał wezwanie do zapłaty, ale nie zareagował. Za posła poręczył Henryk Wełniak, który osobiście spłacił część długu. Mężczyzna wielokrotnie prosił Grzegorza Schreibera o oddanie pieniędzy. Były poseł bronił się kilka miesięcy temu stwierdzając, że nie wynajmował lokalu od Zrzeszenia, bo nie podpisał z nim żadnej umowy. Umowę z posłem, co prawda już zniszczono, ponieważ zawarto ją ponad 10 lat temu - tłumaczą władze Zrzeszenia. Ale w dokumentach są wyraźne zapisy, że lokal posłowi wydzierżawiono. Pieniądze od Grzegorza Schreibera próbował też odzyskać obecny prezes Zrzeszenia Transportu. - Starałem się te pieniądze odzyskać, bez echa – wyjaśnia Jan Górecki, prezes Zrzeszenia Transportu w Bydgoszczy. W Budynek byłego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bydgoszczy pomieszczenie wynajmowało Bydgoskie Towarzystwo Szachowe ”Centrum”. Jednym z założycieli i prezesem Towarzystwa był Grzegorz Schreiber Organizacja również opuściła budynek w pośpiechu. - Jednego dnia panie z recepcji, ponieważ znajdował się tutaj również hotel, poinformowały nas, że zostały wynoszone przez członków Towarzystwa jakieś przedmioty, szklanki wyposażenie. Weszliśmy do tych pomieszczeń i okazało się, że stoją zupełnie puste. Nie było żadnego zerwania umowy. Na dziko uciekło Towarzystwo. Niestety nie udawało się nam do niego dotrzeć – mówi Mirosław Ziołek, były dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bydgoszczy. Po stowarzyszeniu pozostał niezapłacony czynsz - opowiada kolejny były dyrektor ośrodka. - Powstał dług, już teraz nie pamiętam jaki. Ok. 2 - 3 tys. zł. Jako pełnomocnik tej firmy złożyłem wniosek do sądu o windykację tych roszczeń, ale o ile wiem to jest bezskuteczna – twierdzi Jerzy Grudowski, były dyrektor Ośrodka Sportu i rekreacji w Bydgoszczy.