Adela Orłowska ma 76 lat, mieszka w Głubczycach. Jest właścicielką prywatnej kawalerki i osobą samotną. Kilka lat temu, po pobycie w szpitalu, zdecydowała o zamieszkaniu w domu opieki społecznej. Zdecydowała, że użyczy na ten czas swoje mieszkanie gminie. Podpisała z gminą umowę na czas nieokreślony, której punkt siódmy mówił o tym, że jeśli Adela Orłowska zechce wrócić do swojego mieszkania, wystarczy, że da sześciomiesięczne wypowiedzenie. Tak też zrobiła. - 2 czerwca chciałam wrócić do mieszkania i w drodze do niego dowiedziałam się, że cały czas mieszka w nim inna lokatorka – mówi Adela Orłowska. – Poszłam do burmistrza, powiedziałam, że przyszłam po odbiór mieszkania. Burmistrz był strasznie zmieszany i uciekł z gabinetu. W czasie nieobecności Adeli Orłowskiej gmina umieściła w jej mieszkaniu lokatorkę z przydziału komunalnego, Jadwigę Hostyńską. Nikt nie powiadomił jej, że trafia do prywatnego mieszkania, którego właściciel może wrócić, a wtedy będzie musiała się szybko wyprowadzić. Teraz Jadwiga Hostyńska uważa, że mieszkanie jej się należy i nie chce się wyprowadzić. Burmistrz Głubczyc z czasu, gdy doszło do podpisania umowy, jest dziś posłem na Sejm. - Chciałem dwóm starszym paniom ułatwić życie – tłumaczy się dziś Adam Krupa, były burmistrz Głubczyc. Obecny burmistrz Jan Krówka także nie ma pomysłu na szybkie rozwiązanie sytuacji i nie bardzo wie, kto jest winny jej zaistnieniu. Urząd miasta próbuje namówić Jadwigę Hostyńską do przeprowadzki do innego mieszkania. Reporterka UWAGI! podczas wizyty w takim, nie wyremontowanym jeszcze, mieszkaniu, podczas której towarzyszył jej wiceburmistrz Głubczyc Mariusz Mróz, spotkała Jadwigę Hostyńską. - Po remoncie chyba to przyjmę – powiedziała Jadwiga Hostyńska. – Nie chcę się już kłócić. Jednak nazajutrz zmieniła zdanie. W piśmie przesłanym do gminy stwierdziła, że mieszkanie jednak jej nie odpowiada. Adela Orłowska nadal musi mieszkać w małym pokoiku w internacie. Nie chce przyjąć tymczasowego mieszkania, bo obawia się, że wówczas już nigdy nie wróci do własnego. W sądzie toczy się sprawa o eksmisję Jadwigi Hostyńskiej. Nie wiadomo, jak długo będzie trwała, ponieważ Jadwiga Hostyńska może się odwoływać. - Zachowanie gminy jest w tym wypadku niedopuszczalne – komentuje sytuację Marcin Jamrozik, radca prawny. – Trzeba to niestety powiedzieć, ale być może gmina liczyła, że ta pani, która poszła do domu opieki już z niego nie wróci. Ale wróciła i gmina ma teraz problem, który musi jak najszybciej rozwiązać.