Katarzyna L. zaczęła działać mając 14 lat. Oszustw dokonywała na terenie całej Łodzi, często zmieniając miejsca swojego działania, by uniknąć zlokalizowania przez policję. Jej ulubionymi miejscami do dokonywania przestępstw były duże osiedla, gdzie czuła się bardzo pewnie. Jedną z ofiar nastoletniej oszustki jest pani Krystyna. Kobieta mieszka samotnie i od dłuższego czasu ma poważne problemy ze zdrowiem. Większość swoich pieniędzy wydaje na leki. Dziewczyna ukradła jej wszystkie oszczędności – 16 tysięcy złotych. - Ktoś zapukał, otwieram - jakaś pani mówi, że przyszła w sprawie gazu - opowiada pani Krystyna. - Mówi, że jak nie zapłacę, to będzie kara - 2,5 tysiąca złotych. Zaczęłam szukać. A ona bacznie patrzyła w to miejsce, gdzie szukałam. Dziewczyna odwróciła uwagę pani Krystyny od miejsca przechowywania oszczędności. We wszystkich przypadkach działała podobnie: albo symulowała omdlenie prosząc o szklankę wody, lub prosiła o ponowne sprawdzenie stanu licznika. Po dokonanej kradzieży pod byle pretekstem opuszczała mieszkanie. Czasami potrafiła okraść kilka osób dziennie. Wykorzystywała każdą słabość swoich ofiar. - Zdobywała zaufanie starszych ludzi - mówi oficer operacyjny policji. - Oferowała na przykład zaniesienie zakupów do domu. Samotni, starzy ludzie otwierały się przed nią. Słuchała, ich była cierpliwa. Kolejną oszukaną była pani Kazimiera. - To była taka swojska dziewczyna, nie wyglądała na oszustkę - mówi pani Kazimiera. - Wyjęłam z szafy emeryturę i dałam jej 100 zł, wydała mi 20. Poprosiłam o pokwitowanie. Na blankiecie przybiła pieczątkę - lekarza internisty. Pieniądze pochodzące z kradzieży pozwalały jej dostatnio żyć. Wśród znajomych z osiedla, na którym pojawiała się sporadycznie, lubiła pokazywać, że na wiele ją stać. Koledzy mówią, że chętnie dawała im papierosy, hamburgery. Przychodziła codziennie inaczej ubrana, miała ciągle nowe telefony. Katarzyna L. pochodzi z rozbitej rodziny. Wraz ze swoim rodzeństwem od dzieciństwa była wychowywana przez ciotkę. Ma dwóch braci, którzy przebywają obecnie w zakładzie poprawczym. Uciekła z domu w wieku 14 lat i od tej pory pojawiała się tam sporadycznie. Nikt nie wiedział, gdzie dziewczyna przebywa i co dokładnie robi. Ciotka, która wzięła ja na wychowanie, o oszustwach, których Kasia się dopuszczała, dowiadywała się od policji. - Swojej nauczycielce czy dyrektorce ukradła i tak się zaczęło - mówi ciotka Katarzyny. - Tłumaczyłam, żeby tego nie robiła, kilka razy dostała ode mnie. Kiedyś dała mi parę groszy. Policja zatrzymała Kasię po roku intensywnych poszukiwań. Była na zakupach. Nastoletnia oszustka w ciągu dwóch lat swojej przestępczej działalności okradła kilkaset starszych osób, które nierzadko traciły oszczędności swojego życia. Ostatniego oszustwa dokonała trzy dni przed zatrzymaniem. Policja szacuje, że dziewczyna ukradła łącznie ponad milion złotych. Obecnie nastoletnia oszustka czeka na wyrok sądu. Najprawdopodobniej trafi do domu poprawczego, gdzie będzie przebywać do 21 roku życia.