Do pracy na ulicy dzieci zmusza bieda. Najczęściej zbierają butelki, puszki, myją szyby samochodów. Czasami po prostu żebrzą. Pieniądze przeznaczają na podstawowe rzeczy – jedzenie, zeszyty, a nawet ubrania. W ten sposób pomagają swoim rodzicom, często bezrobotnym. - Skrajna sytuacja jest w wakacje. Trzeba dorabiać. Opieka daje symboliczne pieniądze. Nie da się z nich utrzymać. Moje dzieci chodzą pod sklepy i proszą – opowiada matka ośmiorga dzieci. Wielu rodziców nie potrafi jednak zrozumieć takiej sytuacji. - Wolałabym sama iść zapracować niż wysyłać dzieci. To jest obowiązkiem rodziców. Jak nie mają pracy, to jest ich wina. Bo zwłaszcza latem jest możliwość dorobienia paru groszy. Dzieci są narażone na różne niebezpieczeństwa. Psychopatów, gwałcicieli. Różni ludzie się znajdują w różnych miejscach – mówi inna matka.