Zamożny w "cudzysłowiu"

Janusz Mazur 69 letni niewidomy emeryt z Gdańska od trzech lat walczy o odszkodowanie przyznane mu prawomocnym wyrokiem sądu. Chociaż od czasu pobicia upłynęło już prawie 10 lat, Janusz Mazur z zasądzonego odszkodowania nie dostał ani złotówki.

- Dostałem wstrząs mózgu, byłem pobity i wynikiem tego wszystkiego jest to, że jestem teraz człowiekiem ociemniałym – mówi Janusz Mazur. - Nie czytam, nie piszę, tylko widzę białe i czarne – żali się. - Byłem kiedyś żywotny, pracowałem, a teraz mi to wszystko odebrano. Pan Mazur stracił wzrok w wyniku dotkliwego pobicia przez Jerzego Małeckiego. Sąd ukarał sprawcę wyrokiem w zawieszeniu i wymierzył karę w wysokości 18 tysięcy złotych tytułem odszkodowania. Sprawca nie zgadza się z wyrokiem i nie chce wypłacić zasądzonego odszkodowania. - To jest wszystko farsa – mówi Jerzy Małecki. - Dla mnie ten człowiek nie istnieje, to jest chamstwo „ostatniej wody”. W miarę możliwości będę spłacał, ale w tej chwili nie mam naprawdę, z czego – tłumaczy się. - Po prostu nie mam pieniędzy. Majątek jest, bo to majątek jest, ale co? Ugryzie mi szklarnię? Sprawca pobicia nie płaci, chociaż ma, z czego. Zajmuje się ogrodnictwem, handluje kwiatami, a biegli sądowi wycenili jego majątek na pół miliona złotych. Egzekucją długu już od trzech lat bezskutecznie zajmuje się gdański komornik. Rozkłada ręce i mówi, że Jerzy Małecki jest zamożny, ale tylko w „cudzysłowiu”. Komornik niechętnie udziela informacji swojemu klientowi, pobitemu przez Jerzego Małeckiego. Nie chce się z nim spotkać tłumacząc to brakiem czasu. Janusz Mazur nie ma już siły dłużej czekać. Postanowił złożyć skargę na komornika do jego bezpośredniego zwierzchnika, prezes Sądu Rejonowego w Gdańsku, która obiecała wnikliwie zbadać sprawę. Pan Janusz ledwo wiąże koniec z końcem. Utrzymuje się z niewielkiej emerytury, korzysta z pomocy miejskiego ośrodka pomocy społecznej, ma coraz większe problemy ze zdrowiem. - Moja sytuacja jest skandaliczna, ja nie wykupuję lekarstw, choć miałem trzy zawały. Dzisiaj nie stać mnie na wykupywanie lekarstw. A grozi to moim odejściem, ja się z tym liczę i oni też to wiedzą.

podziel się:

Pozostałe wiadomości