Zamordował, bo nie mógł znieść rozstania

Kasia i Łukasz byli ze sobą od czterech lat. Na początku była to wielka miłość, potem jednak uczucie się wypaliło. Łukasz nie wyobrażał sobie życia bez Kasi, nie pozwalał jej odejść, groził samobójstwem. Ale w końcu to on zabił dziewczynę.

- W godzinach wczesnoporannych otrzymaliśmy polecenie wyjazdu. Na miejscu wezwania okazało się, że w mieszkaniu znajdują się dwie osoby. Młoda kobieta już nie żyła. Mężczyzna, który zawiadomił policję miał liczne obrażenia – relacjonuje dr Janus Werner z pogotowia ratunkowego we Wrocławiu. To byli Kasia i Łukasz. Chłopak z poważną raną szyi trafił do szpitala. Podczas przesłuchania zeznał, że w chwili, kiedy był u swojej dziewczyny do mieszkania wtargnęło dwóch nieznanych mężczyzn. W trakcie napadu udusili Kasię, jego pocięli nożem, a potem uciekli. Informacja o śmierci Kasi wstrząsnęła jej przyjaciółmi. Wszyscy wspominają ją jako osobę pogodną, uśmiechniętą, pełną życia, która zawsze miała czas dla przyjaciół i była w stanie wysłuchać każdego. - Uśmiechnięta buzia, drobna twarz i te przepiękne wymalowane piegi – tak Kasię wspomina Bożena Siczek, prezes klubu kajakowego, którego członkiem Kasia była od dziecka. - Będzie cały czas z nami, będzie w naszych sercach, będziemy pamiętać, będzie nam smutno. Liczyłam na to, że kiedyś Kasia obejmie stery w tym klubie. Już po pierwszych kilku godzinach policjanci, którzy zajmowali się sprawą, nabrali wątpliwości, czy rzeczywiście doszło do napadu, w wyniku którego zginęła Kasia. Takie zeznania złożył jej chłopak. Śledczy zaczęli podejrzewać, że historia, którą opowiedział jest zmyślona. Ich przypuszczenia potwierdziły się. Łukasz przyznał się w końcu, że to on udusił dziewczynę i upozorował napad. Po dokonaniu morderstwa, aby uwiarygodnić całą historię, zadzwonił do swojej matki. Powiedział, że nieznani sprawcy udusili Kasię, a jego dotkliwie pobili. W rzeczywistości sam zadał sobie liczne rany nożem, aby nie wzbudzać podejrzeń policji. Motyw zabójstwa jest szokujący. Łukasz zamordował, bo dziewczyna postanowiła się z nim rozstać. Byli ze sobą ponad cztery lata, poznali się na spływie kajakowym. Początkowo było to wielkie uczucie. - Łukasz się strasznie starał o Kasię i chciał być z nią, jednak przez te cztery lata oni się wypalili – wspomina Joasia, koleżanka Kasi z klubu. Łukasz studiował biologię, dziewczyna pomogła mu finansowo, kiedy pojawiły się kłopoty z opłatą egzaminacyjną. Kasia bez wahania wzięła pożyczkę, żeby pomóc chłopakowi. Ale miłość wygasała, i choć związek przeżywał kryzys, chłopak nie wyobrażał sobie rozstania. Trzy tygodnie przed makabryczną zbrodnią powiedział Kasi, że jeżeli odejdzie, to on popełni samobójstwo. Dziewczyna odwiodła go od tego pomysłu, została i wciąż byli parą. Rodzice i siostra wiedzieli, że związek Kasi i Łukasza przechodzi trudny okres. - Była zmęczona tą całą sytuacją, on dręczył ją sms-ami: niech robi sobie, co chce, niech będzie sobie, z kim chce, tylko, żeby z nim była, z nim została – mówi Justyna, siostra Kasi. Nikt nie przypuszczał, że zazdrość i chorobliwa miłość może doprowadzić do takiej tragedii. Bliscy długo jeszcze będą cierpieć po stracie ukochanej córki. - Nie wiem, kiedy nabiorę ochoty, żeby zejść na wodę. Dla mnie pływanie się już skończyło. Ciągle nie wierzę, że jutro, pojutrze nie będzie jej w domu – mówi drżącym głosem pan Kazimierz, ojciec Kasi. - Widzę, że za chwilę wyjdzie z innego pokoju, nie ma tego nieładu, i będziemy o czymś rozmawiać – dodaje, nie kryjąc łez. Policja i prokuratura postawiły Łukaszowi zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Przeczytaj także:Morderstwo z zazdrościZabójca własnej narzeczonejMorderstwo w kaplicyChorobliwa zazdrość---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości