To ma być "Dubaj na Mazurach". Kto pozwolił na zabudowanie wyjątkowych terenów?

To ma być Dubaj na Mazurach. Kto pozwolił na zabudowanie wyjątkowych terenów?
To ma być "Dubaj na Mazurach". Kto pozwolił na zabudowanie wyjątkowych terenów?
To ma być "Dubaj na Mazurach"! Kompleks hoteli i apartamentów ma mieć wielkość małego miasteczka i na zawsze zmienić jedno z najpiękniejszych i chronionych mazurskich jezior! Kto wydał zgodę na zabudowanie tych terenów?

Jak zmieniają się Mazury?

Agresywna zabudowa i ingerujące w przyrodę inwestycje. Takie problemy coraz częściej pojawiają się tam, gdzie przyroda jest najpiękniejsza i najbardziej cenna. Na Mazurach, aby ją ocalić już w 2003 roku powołano Obszar Chronionego Krajobrazu Wielkich Jezior Mazurskich. Zaledwie rok później, w związku z przystąpieniem naszego kraju do Unii Europejskiej Polska zobowiązała się też do wprowadzenia obszarów Natura 2000. Niestety, te regulacje nie idą w parze z planami niektórych deweloperów. 

- Jesteśmy na jeziorze Kisajno. Cały teren po naszej lewej stronie to jest obszar Natura 2000, tak zwana Ostoja Północnomazurska. Teraz nie ma tutaj przypadkowej zabudowy, nie ma nastawianych domków czy przyczep. Tak się szczęśliwie złożyło, że przez całe stulecia, to było ciągle w jednych rękach – mówi Bartosz Mielcarek.

Mężczyzna jest pasjonatem Mazur. Pokazuje nam zdjęcia z ekspertyzy krajobrazowej tych okolic.

- Widać planowane pomosty wchodzące daleko w wodę. Mamy farmę fotowoltaiczną, domki, apartamentowce. Ciężko to zliczyć – mówi pan Bartosz. I dodaje: - Jeżeli to zrealizują, to ktoś na tym świetnie zarobi, szkoda tylko, że z taką szkodą dla środowiska i takich Mazur, jakie wszyscy kochamy.

Pan Bartosz ma dom nad jeziorami Dargin i Kisajno na północ od Giżycka. Krótko po zakupie zorientował się, że na sąsiadujących z nim terenach ma powstać olbrzymia inwestycja hotelowo-apartamentowa. 

- To będzie miasteczko i nawet nie takie małe jak na tutejsze standardy – ocenia mężczyzna.

Co ma wspólnego były prezes Orlenu z tajemniczą inwestycją na Mazurach?

Przedsiębiorcą, który pośredniczył w sprzedaży przynajmniej części gruntów pod inwestycję jest Paweł P. Jego nazwisko pojawia się w dokumentach ze skrzynki mailowej Daniela Obajtka, ujawnionych przez portal Poufna Rozmowa. To on miał dopinać transakcję sprzedaży 6 hektarów gruntów lokalnego gospodarstwa rolnego, z których część miała trafić do ówczesnego prezesa Orlenu.  

- Pan Paweł P. w przeszłości był wielokrotnie skazywany i to za poważne przestępstwa typu posiadania ładunków wybuchowych, kilka spraw było związanych z tak zwanym gangiem Daszyniaków. Był to jeden z największych gangów na Mazurach w latach dziewięćdziesiątych i na początku dwutysięcznych – mówi Dawid Tokarz, dziennikarz Pulsu Biznesu.

Gang Daszyniaków został rozbity w 2002 roku. Zajmował się wymuszeniami z użyciem materiałów wybuchowych, ściąganiem haraczy, a w późniejszym czasie również handlem narkotykami. Choć Paweł P. nie został w procesie potraktowany jako członek grupy, został skazany za dostarczanie przestępcom materiałów wybuchowych i wyłudzenie kredytów, w tym dla szefa grupy przestępczej.  

- Jeśli pan Obajtek faktycznie robi interesy z tym panem, to zapewne też ma tę wiedzę i najwyraźniej mu ta przeszłość nie przeszkadza – wskazuje Dawid Tokarz.

15 hektarów graniczących z działkami dewelopera

Znajomość Daniela Obajtka z Pawłem P. trwa co najmniej od 2020 roku. Na zdjęciach z tamtego okresu widać obu mężczyzn spacerujących po Giżycku. Według relacji świadków, wyglądali na dobrych znajomych i mówili do siebie po imieniu. To między innymi po tych spotkaniach doszło do szeregu transakcji kupna gruntów pod budowę kompleksu hotelowo-apartamentowego. Najwięcej, bo aż 17 hektarów, miała kupić spółka Profbud - jej prezes odwiedzał Daniela Obajtka w jego biurach Orlenu ponad 100 razy. Sam Obajtek zgromadził 15 hektarów graniczących z działkami dewelopera, część przekazał w darowiźnie synowi a pozostałą część swojej fundacji rodzinnej. 

Europosła spotykaliśmy w Krośnie, na jednym ze spotkań z mieszkańcami.

- Nie mam tam żadnej inwestycji, to jest pomówienie. 11 hektarów działek jest częściowo fundacji rodzinnej. Proszę sobie dać spokój. Nie mam żadnych udziałów, w żadnej inwestycji – stwierdził europoseł.

- Co zamierza pan tam budować? – dopytywał reporter Michał Fuja.

- Guzik to pana obchodzi. Żyjemy w wolnym kraju, ja się nie pytam pana, co pan buduje na swoich działkach – odpowiedział Daniel Obajtek.

Prezes firmy Profbud odmawia komentarza przed kamerą. W oficjalnym stanowisku spółka wskazuje, że inwestycja realizowana jest z poszanowaniem obowiązujących przepisów oraz uwarunkowań środowiskowych regionu. Rozwój infrastruktury turystycznej i sportowej, ma przełożyć się na miejsca pracy, wzrost ruchu turystycznego oraz dodatkowe wpływy dla regionu. 

Zmiana klasyfikacji gruntów

Na Mazurach spotykaliśmy się z lokalnym geodetą, który doskonale zna sytuację związaną z planowaną inwestycją. Mężczyzna nie chciał pokazać twarzy z obawy o utratę zleceń. Przedstawił nam dokumenty, z których wynika, że wbrew temu, co mówi nam Daniel Obajtek w rzeczywistości od dłuższego czasu wspólnie z Profbudem podejmuje on działania mające umożliwić powstanie inwestycji. Przykładowy dokument to podpisany zarówno przez Obajtka, jak i prezesa Profbudu, protokół zmiany klasyfikacji gruntów na działkach.   

 - Odczytuję to w taki sposób, że dla inwestora czy dla właścicieli nieruchomości istotnym było, żeby zaniżyć klasyfikację gruntu. W ten sposób wójt będzie decydował o przeznaczeniu terenu na cele nierolnicze, a nie minister – tłumaczy nasz rozmówca.

Dotarliśmy też do człowieka, z którego pomocą zmieniona została klasyfikacja gruntu na czterech działkach na Półwyspie Pierkunowskim. Nasi rozmówcy wskazują, że w rozmowach towarzyskich wielokrotnie miał on przechwalać się pracą dla Daniela Obajtka i prezesa Profbudu. Również w rozmowie z nami mężczyzna nie kryje tego faktu.  

- U pana Daniela to myśmy zrobili wszystko jak trzeba. Ja jeszcze wtedy miałem, że tak powiem, inne możliwości, jak tam pogadałem – mówi mężczyzna.

Jak zmianę klasyfikacji gruntu tłumaczy Daniel Obajtek?

- Zmiana klasyfikacji gruntu była zgodna z procedurami i to na hektarze, na którym nic nie rosło – stwierdza europoseł.

- Jak sobie oszacowałem przychód tych wszystkich lokali – lokali usługowych, mieszkań, domków wyszło mi około 1 mld przychodu. Jak mało konkurencyjne stają się piękne krajobrazy i cała przyroda z takimi pieniędzmi? Tylko pytanie, na ile jest to odpowiedzialne – mówi Bartosz Mielcarek.

Postanowienie o uzgodnieniu realizacji przedsięwzięcia, które pozwoliło gminie Giżycko na wydanie pozytywnej decyzji środowiskowej dla inwestycji, wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie. Jak się okazuje ani gmina ani inwestor nie dostarczyli urzędnikom całości dokumentacji. Wniosek o złożony przez Profbud w RDOŚ dotyczył jedynie sześciu budynków usługowych z apartamentami na wynajem i osady dwunastu budynków jednolokalowych, a to zaledwie ułamek inwestycji. Pominięto resztę budynków apartamentowych, hotel, klinikę, tak zwany dom bosmana, domy na wodzie i wychodzące w jezioro pomosty.   

podziel się:

Pozostałe wiadomości