Mieli mieć pamiątkę na całe życie, zostali z niczym. "Straciliśmy 10 tys. zł"

Mieli mieć pamiątkę na całe życie, zostali z bez nagrań z wesela
Zamiast pamiątki, ogromne rozczarowanie
- To był najpiękniejszy i najważniejszy dzień życia, tymczasem nie mamy żadnej pamiątki - mówią młode pary, które choć słono zapłaciły za weselnych kamerzystów, czują się oszukane. Czy nowożeńcy mają szanse odzyskać ślubne nagrania lub odzyskać pieniądze? 

Około pięćdziesiąt młodych par od miesięcy, a nawet lat nie może doczekać się pamiątkowych filmów z uroczystości ślubnych. Sebastian Ś., który działalność prowadzi wraz ze swoją partnerką, pobiera zaliczki od klientów, lecz nie przekazuje zmontowanych filmów a nawet samych nagrań.

- Straciliśmy około 10 tys. zł – mówi Paulina Więch.

- My zapłaciliśmy 9,5 tys. zł – mówią Bartłomiej i Sylwia Sitarek.

Klienci są rozżaleni. Mimo wielu prób odzyskania materiałów filmowych, właściciel firmy wciąż nie wywiązuje się z zawartych umów.

- Denerwowaliśmy się tą sytuacją, zaczęliśmy do nich dzwonić, ale usłyszeliśmy w słuchawce, że nie ma takiego numeru. Zdecydowaliśmy się więc tam po prostu pojechać – opowiada pani Paulina.

Ale i to nie przyniosło skutku.

Tłumaczenia czy wymówki?

- Tłumaczył nam, że mają nawał pracy, że mają problemy techniczne. To dobra wymówka na raz czy dwa a nie półtora roku – oburza się pan Bartłomiej.

- Powody nieoddawana materiału były bardzo dziwne. Pomyślałem – chora matka, OK. Potem padło, że żona w szpitalu, żona rodzi. Tych problemów było coraz więcej i zapaliła nam się czerwona lampka, że coś jest nie tak – mówi Dawid Major.

- Wysłałam do pana Sebastiana pisemne wezwania do odbioru materiałów, ale list został zwrócony. Po prostu go nie odebrali – mówi pani Sylwia.

- Pisaliśmy maile, dzwoniliśmy, telefony jednak są zablokowane – mówią państwo Sitarkowie.

Nie dostali nagrań, zdecydowali się na procesy cywilne

Część poszkodowanych przez firmę zainicjowała procesy cywilne. Jednak mimo wyroków sądowych, klienci nadal nie odzyskali swoich pieniędzy lub nagrań.

- Po jakimś czasie był pozew, na który nie odpowiedział. W czerwcu odbyła się pierwsza rozprawa, na którą również się nie stawił. Sąd uznał, że tych materiałów nie ma, a pan Sebastian musi wypłacić kary umowne i odsetki – przytacza pani Paulina, zaznaczając, że wyroki też są ignorowane.

- W ogóle nie wiemy, czy te materiały są, czy po prostu zostały usunięte albo są stracone – mówią Bartłomiej i Sylwia Sitarek.

Państwu Wichowskim, jako jednym z nielicznych, udało się odzyskać materiał filmowy.

- Wysłano nam materiały wątpliwej jakości, ale przynajmniej mieliśmy dowód tego, że te materiały istnieją, że nie przepadły - mówi pan Łukasz.

- Tak naprawdę dostaliśmy tylko film. W kościele nagrane było bardzo mało i nawet nie wygłuszyli księdza przy przysiędze i brzmi to komicznie, że przysięgamy sobie z księdzem. Z kolei na sali weselnej przez parę minut oglądać można plecy gości – opowiada pani Patrycja.

- Nie dostaliśmy żadnego pokwitowania żadnego rachunku, żadnej faktury, wszystko było płacone z ręki do ręki, uważam, że tam były jakieś problemy skarbowe. To ewidentnie naciągacz i kłamca – dodaje pan Łukasz.

Internauci ostrzegają się przed firmą

Internauci w sieci ostrzegają się nawzajem przed tą firmą. Chcieliśmy zapytać kamerzystów weselnych z jakiego powodu nie przekazują nowożeńcom nagranych materiałów oraz nie poczuwają się do wykonania przyjętych zamówień?

- Mieliśmy ślub ponad rok temu, a do dzisiaj nie zobaczyliśmy materiału. Zależy nam choćby na odzyskaniu surowego materiału. Po prostu, żeby to wydał, ale nie ma takiej woli. Najgorsze jest to, że pan Sebastian grozi nam, że jeżeli zgłosimy gdzieś sprawę, to materiał zostanie usunięty – mówi Bartłomiej Czubak.

- Dotarliśmy do bardzo wielu poszkodowanych i w większości sytuacje się powtarzają. Albo padało, że to awaria sprzętu albo internetu, awaria auta. Albo deklaracje, że do jutra będzie film, potem, że pojutrze – dodaje pan Bartłomiej.

Wszelkie dotychczasowe postępowania egzekucyjne prowadzone przez komorników nie dały oczekiwanych efektów.

- Komornik sądowy w postępowaniu egzekucyjnym dokonał wszystkich możliwych czynności jakie przewidują przepisy prawa. W toku tych czynności ustalił, że dłużnik nie posiada żadnego majątku – mówi Przemysław Małecki z Krajowej Izby Komorniczej. I dodaje: - Samochody nie stanową jego własności, nieruchomość, w której mieszka nie jest jego. Nie ma składników, z których komornik mógłby prowadzić egzekucję.

Czy jest szansa, aby poszkodowani odzyskali pieniądze?

- Z informacji, które mam na dzisiaj, to takiej szansy nie ma – mówi Przemysław Małecki.

- Tak naprawdę mamy związane ręce. Każdy krok na nic. Znamy pary, które założyły sprawy cywilne, wygrały, ale nic się nie zmieniło – mówi Bartłomiej Sitarek.

Co może zdyscyplinować nieuczciwą firmę? Czy jest sposób, aby odzyskać cenne, rodzinne pamiątki?

- Warto rozważyć czy nie złożyć zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury – mówi radca prawny Aleksander Dumont. I dodaje: - Tutaj nie mamy do czynienia tylko z tym, że ktoś nie wykonał umowy o charakterze cywilnym, ale z tym, że wprowadził klientów w błąd i do tego pobrał korzyści majątkowe, a to już jest oszustwo. Sprawa karna wygląda zupełnie inaczej, bo tutaj mówimy o przestępstwie, które jest zagrożone karą pozbawienia wolności. Co więcej sąd karny, poza karą pozbawienia wolności może również zakazać prowadzenia działalności gospodarczej.  

podziel się:

Pozostałe wiadomości