W Ostrowie Wielkopolskim w nowoczesnej stacji dializ doszło do masowego zakażenia żółtaczką typu C. Już dziś można mówić o 21 przypadkach zakażenia wirusem HCV. Istnieją jednak obawy, że przypadków zachorowań będzie więcej. W tej stacji dializowano aż 117 osób. - Śledztwo ma wykazać, kto zawinił – mówi Paweł Szymanowski z Prokuratury Okręgowej w Kaliszu z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim. – Ustaliliśmy, że używano wielokrotnie tych samych strzykawek, a czasem nie zakładano nawet rękawiczek jednorazowych. W związku z zakażeniem kilkunastu osób żółtaczką typu C ze stacji dializ w Ostrowie Wielkopolskim zostali zwolnieni ordynator i oddziałowa. Dyrekcja uznała, że nie dopełnili swoich obowiązków i nie przestrzegali zasad higieny. - To bzdura – protestuje Renata Rzepecka, była pielęgniarka oddziałowa Centrum Dializ w Ostrowie Wielkopolskim. - Myłam ręce po każdym podłączeniu pacjenta płynem dezynfekcyjnym. Pielęgniarka twierdzi, że to nie ona może być przyczyną zakażenia pacjentów, a pracownik stacji dializ, który jest nosicielem żółtaczki typu B i C. Ordynator zapewnia, że zwolnił go z pracy. - Pracownik, który był nosicielem wirusa żółtaczki typu C i chorował na żółtaczkę typu B został odsunięty od pracy. Dyrektor firmy uznał jednak, że była to niezasadna decyzja i nakazał przywrócenie go do pracy – mówi Stanisław Trzepacz, były ordynator Centrum Dializ w Ostrowie Wielkopolskim. Żadne prawo nie zabrania pracy w służbie zdrowia osobie zakażonej wirusem żółtaczki typu C pod warunkiem, że bezwzględnie przestrzega zasad higieny. Prof. Krzysztof Simon z Kliniki Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu mówi, że współczesne zasady postępowania medycznego stanowczo nakazują, by zmieniać rękawiczki po wykonaniu jednorazowej procedury medycznej przy jednym pacjencie. Być może osoby dializowane w stacji uniknęłyby zakażenia żółtaczką typu C, gdyby laboratorium wykonujące badania przestrzegało obowiązujących przepisów prawa, które mówi jednoznacznie o tym, że w ciągu 24 godzin Sanepid musi otrzymać informacje o każdym przypadku zakażenia wirusem HCV. Tymczasem wyniki zostały przekazane Sanepidowi dopiero po trzech tygodniach. - Podczas kontroli moi pracownicy znaleźli wyniki na dnie szuflady, nie wpisane do dokumentacji – mówi Andrzej Biliński, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Ostrowie Wielkopolskim. – Nie dostałem też informacji z laboratorium. Ludzie dializowani w nowoczesnej stacji dializ w Ostrowie nie wiedzieli, że są chorzy. Gdyby otrzymali taką informację zadbaliby nie tylko o swoje zdrowie, ale również o rodziny. Są przerażeni tym, że mogły się od nich zarazić ich rodziny, które obecnie są badane pod kątem zakażenia wirusem HCV. - Była nadzieja, ale przeszła. Teraz nie ma już nic – płacze Teresa Hłądzyńska, pacjentka Centrum Dializ w Ostrowie Wielkopolskim.