Na rzeszowskim osiedlu dwóch nastolatków napadło na młodego mężczyznę. Podźgany nożem chłopak cudem przeżył. Policja opracowała portret pamięciowy jednego z napastników. (zobacz zdjęcia) 21-letniego Marcina zaatakowano, gdy wracał do domu po zabawie sylwestrowej zorganizowanej w bloku na rzeszowskim osiedlu Baranówka. Został pobity przez dwóch nastolatków. Jeden z nich pięciokrotnie ugodził go nożem. Marcin w ciężkim stanie trafił do szpitala. Dopiero po kilku dniach odzyskał przytomność.---obrazek _i/nozownik/nozownik2m.jpg|prawo|Policja monitoruje miasto, bandyci atakują--- Policja opracowała portret pamięciowy jednego ze sprawców. Napastnik ma około 17 lat i 165 cm wzrostu. Jest wątłej budowy ciała. Podczas napadu ubrany był w czerwoną bluzę z kapturem, spodnie dresowe i sportowe obuwie. - Drugi z napastników był ubrany podobnie, tylko w szarą bluzę. Znaleźliśmy także nóż z zapinką na pasek. Sprawca prawdopodobnie często nosił go przy sobie – mówi Wiktor Charkiewicz, naczelnik sekcji dochodzeniowo – śledczej Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Osiedle Baranówka to jedna z bardziej niebezpiecznych dzielnic Rzeszowa. Mieszkańcy osiedla, w obawie przed małoletnimi łobuzami, wolą po z mroku nie wychodzić z domów. Ludzie skarżą się na brak policyjnych patroli. - Ulice są nieoświetlone, nie ma policji, nie ma kogokolwiek, kto mógłby pomóc – mówi poszkodowany Marcin. Mieszkający od 30 lat na Baranówce mężczyzna twierdzi, że z roku na rok na osiedlu jest coraz bardziej niebezpiecznie. - Sam widziałem, jak bito człowieka, jak spalono piwnicę. Nie słyszałem natomiast, by kiedyś policja złapała sprawców. Wiele złego bierze się z nudy. Tu się nic nie dzieje, tu jest bezsens – mówi o swoim osiedlu. Doniesienia mieszkańców postanowiła sprawdzić reporterka UWAGI!, która wybrała się na wieczorny spacer po osiedlu. W opustoszałej dzielnicy spotkała jedynie grupki młodych chłopaków ubranych w dresy. Jak sami mówią, stoją pod klatkami, gdyż nie mają innych zajęć. - Chcieliśmy wynająć za własne pieniądze salę w szkole, każdy by się zrzucił po 50 zł – mówi chłopak w czerwonej bluzie z kapturem. – Ale dyrektor powiedział, że nie wolno w szkole uprawiać sportów wyczynowych.---obrazek _i/nozownik/nozownik3m.jpg|prawo|Młodzi mieszkańcy godzinami wystają pod klatkami --- - Nie mamy pieniędzy, żeby pójść do pizzerii, czy klubu – dodaje jego kolega. – Dlatego tutaj siedzimy. - Z dziećmi 12-letnimi będę grał w ping-ponga? – Mówi inny chłopak. – O młodzieży nikt nie myśli, wszyscy mówią tylko o chuliganach. Czy ci, którzy napadli Marcina, też nie mieli pomysłu, co zrobić ze sobą wieczorem? Przeczytaj także:Policja idzie na wojnę z blokersamiIdą na wojnę z bandytyzmem!Rozmowa z panią Moniką Ryniak, matką ciężko pobitego przez bandytów Kamila, inicjatorką akcji ws. zaostrzenia prawa karnegoSamotna walka z chuliganamiBezkarnie biją i kradnąBezkarni młodzi bandyci