Sierpniowy długi weekend zapisał się w policyjnych statystykach kolejnym niechlubnym rekordem. Policja na drogach całego kraju zatrzymała ponad trzy tysiące pijanych kierowców. W sobotę w Zabrzu pijany mężczyzna jadąc polonezem uderzył w karetkę pogotowia. Pielęgniarka i kierowca doznali poważnych obrażeń, lekarz walczy o życie. W momencie, gdy wnoszono nosze do środka, w tył karetki uderzył samochód. Koledzy i koleżanki lekarza, który uległ wypadkowi, są wstrząśnięci tym, co się stało. Zdają sobie sprawę, że to, co spotkało doktora Ziółkowskiego mogło przydarzyć się każdemu z nich. - Możemy wyjść do pracy i nie wrócić to straszne, co spotkało dr Ziółkowskiego – mówi z przerażeniem Anna Baka pielęgniarka karetki reanimacyjnej. - Co powiedzieć pijanym kierowcom lekkomyślnym, brawurowym, jak na nich wpłynąć by takie sytuacje, takie dramaty nie miały miejsca. Nie jesteśmy pierwsi, ani ostatni. Chcemy być ostatnimi, którzy doświadczają czegoś tak strasznego – mówi Karina Ziółkowska, żona poszkodowanego w wypadku lekarza. Sprawca został osadzony w areszcie. Gdy zderzył się z karetką, miał 2,2 promila alkoholu we krwi. Nie miał prawa jazdy. Za narażenie życia i próbę ucieczki z miejsca wypadku grozi mu nawet do 12 lat więzienia. To jednak nie odstrasza od wsiadania za kierownicę pod wpływem alkoholu.