Blisko 70-letni kierowca wjechał w grupę pieszych. „Powinno się wprowadzić obowiązkowe badania lekarskie”

JAŚ GDYNIA czwartek
Blisko 70-letni kierowca wjechał w grupę pieszych
- W trawie leżał chłopiec. Trzy metry dalej jego babcia – opowiada świadek dramatycznego wypadku, do którego doszło w Gdyni. 69-letni kierowca miał stracić przytomność i wjechać w pieszych. W tym kontekście, po raz kolejny wraca temat obowiązkowych badań kierowców seniorów.

- Rano Jasiu poszedł do przedszkola uśmiechnięty, zadowolony, a wieczorem leżał w śpiączce farmakologicznej – mówi Wiktoria Bartosik, mama 3,5-letniego Jasia.

Chłopiec wracał z przedszkola z babcią, gdy nagle uderzył w nich czarny samochód. Kierowca staranował słup i potrącił jeszcze jedną osobę.

- Miałam złamanie nosa, przegrody nosa, do tego złamana prawa ręka – mówi pani Grażyna, trzecia osoba poszkodowana w wypadku.

- Stan dziecka wyglądał na ciężki. Każdy bał się je ruszyć – mówi pan Marcin, świadek wypadku.

Jaś jest najbardziej poszkodowany spośród trzech ofiar wypadku, do którego doszło na początku lipca w Gdyni. Samochód uderzył chłopca tak mocno, że upadł on kilka metrów dalej. Dziecko w stanie krytycznym zabrało pogotowie lotnicze.

- Stan chłopca był bardzo ciężki. Dominował uraz mózgowia. Był też uraz płuca i uraz kości podudzia – mówi dr Krzysztof Lewicki, kierownik oddziału chirurgii i urologii dziecięcej Szpitala im. M. Kopernika w Gdańsku.

- Odkąd się wybudził ze śpiączki nie powiedział ani słowa. Jedynie płacze i jęczy. Nie mówi ani "mama", ani "tata", ani nawet "tak" czy "nie" – ubolewa mama chłopca.

Kim jest kierowca, który wjechał w pieszych w Gdyni?

Jak podaje policja, za kierownicą siedział 69-letni mieszkaniec Gdyni.

- Przebadano go na zawartość alkoholu. Mężczyzna był trzeźwy. W rozmowie z policjantami powiedział, że chwilowo stracił świadomość i odzyskał ją po uderzeniu w sygnalizator – mówi podkom. Jolanta Grunert, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdyni. I dodaje: - Przyznał też, że zażywa leki. Policjanci przewieźli mężczyznę na badanie krwi, żeby sprawdzić, czy mężczyzna był pod wpływem innych środków odurzających.

- Ten pan nie udzielał nikomu pomocy. W pewnym momencie spotkałem się z nim, jak szedł w stronę leżącego dziecka i filmował to. Zapytałem: „Dlaczego to filmujesz?” Stwierdził, że chce być pewny, że akcja jest przeprowadzana prawidłowo – przytacza pan Marcin.

„Taki kierowca nie powinien jeździć”

Samochód, którym kierowca wjechał w pieszych, to nowoczesne auto z różnymi systemami m.in. wspomagającymi hamowanie w przypadku wykrycia pieszego lub przeszkody. Mężczyzna kupił auto w ubiegłym roku, ale miał duże doświadczenie jako kierowca.

- Jestem w szpitalu, jak wyjdę, to wtedy możemy rozmawiać – stwierdził mężczyzna i dodał: - Straciłem wtedy wizję, tak jakby ktoś wyłączył i włączył prąd. Tak jak się wyłącza prąd z gniazdka. Nie byłem zmęczony, wracałem z pracy. Na te pięć sekund, czy ileś straciłem świadomość.

- Taki kierowca nie powinien już jeździć. Niech uchroni siebie i innych, bo może być jeszcze gorzej – uważa pani Grażyna, która została poszkodowana w wypadku.

Prawo jazdy kierowcy, który wjechał w pieszych, zostało zatrzymane do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę.

- Postępowanie prowadzone jest w sprawie wypadku drogowego, w następstwie którego trzy osoby doznały obrażeń ciała. W tym przypadku mówimy też o obrażeniach ciała, które mogą być uszczerbkami na zdrowiu. Taki czyn zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 8 – mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Będą badania dla kierowców w podeszłym wieku?

Według byłego policjanta i propagatora bezpieczeństwa drogowego, Marka Konkolewskiego, wypadek w Gdyni jest kolejnym dowodem uzasadniającym konieczność wprowadzenia obowiązkowych badań dla kierowców powyżej określonego wieku.

- Czas najwyższy, z uwagi na fakt, że jeździmy coraz bardziej nowoczesnymi samochodami, żyjemy coraz dłużej i starzejemy się za kierownicą, żeby wprowadzić obowiązkowe badania lekarskie i psychologiczne, żeby zapobiegać profilaktycznie tego typu zdarzeniom – podkreśla Marek Konkolewski.

Po wypadku babcia Jasia na 6 tygodni została unieruchomiona w łóżku. Ma pękniętą kość miedniczą oraz złamaną rękę, żebra, a także uszkodzenia organów wewnętrznych. Kobieta jest całkowicie zdana na opiekę najbliższych.

- Rehabilitantka powiedziała, że ból mogę czuć do dwóch lat – mówi Grażyna Adamska.

- Niestety, te obrażenia u Jasia są w dużym stopniu nieobliczalne. Na podstawie tego przebiegu możemy powiedzieć, że bardzo dobrze rokuje na przyszłość, ale na pewno wymaga to rehabilitacji, niekiedy rozłożonej na długi czas – mówi dr Krzysztof Lewicki.

Ofiary wypadku czeka wielomiesięczna rehabilitacja. Nie wiadomo, czy w sytuacji Jasia nie potrwa to latami, bo po tak rozległym urazie głowy, rozwój intelektualny chłopca może być zaburzony.

- Z dnia na dzień są jakieś postępy, ale tak czy siak to jest bardzo długa droga, żeby całkowicie był sprawny. Moje największe marzenie jest takie, żeby stanął na nogi – mówi mama Jasia.

Informacje, jak pomóc 3,5-letniemu Jasiowi znajdziecie TUTAJ >>>

Informacje, jak pomóc babci Jasia znajdziecie TUTAJ >>>

Odcinek 7555 i inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości