Śmierdząca sprawa

Grupa osób ze Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Noteckiej chciała sprawdzić, co dzieje się z polem w Śmiłowie, na którym zakopane są szczątki zwierzęce pochodzące z zakładu Farmutil. Ekolodzy, którym towarzyszyła policja, twierdzą, że zostali zaatakowani przez właściciela zakładu, byłego senatora Henryka Stokłosę.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nakazał, aby Farmutil wykopał i unieszkodliwił szczątki zwierzęce. Zakład do tej pory jednak nie przedstawił harmonogramu prac. W piątkową noc ekolodzy chcieli przyjrzeć się polu. Podczas wyprawy towarzyszyli im policjanci. Do sprzeczki doszło po odjechaniu funkcjonariuszy. Ekolodzy twierdzą, że zostali zaatakowani przez grupę osób, wśród których był sam Henryk Stokłosa. Jeden z członków Stowarzyszenia został zabrany przez napastników do zakładu, gdzie jak mówi, grożono mu wykąpaniem w gnojówce. Drugi w efekcie zajścia trafił do szpitala. Ekolodzy złożyli doniesienie przeciwko byłemu senatorowi Stolkłosie. Tej samej nocy Henryk Stokłosa złożyły zawiadomienie o kierowaniu pod jego adresem gróźb i naruszeniu nietykalności. Sprawą zajmuje się policja.

podziel się:

Pozostałe wiadomości