Prawo jazdy ma, a jeździć nie może

Prawie trzy lata pan Józef toczy walkę z urzędem w Mogilnie, bo chce otrzymać to, co się jemu od dawna należy, czyli prawo jazdy. Od blisko trzech lat nie może jeździć samochodem, gdyż urzędnicy uznali, że nie ma do tego uprawnień.

W 2004 roku pan Józef poszedł do urzędu wymienić stary, wysłużony dokument na nowy. Złożył wszystkie niezbędne papiery. Po upływie miesiąca miał zgłosić się po nowe prawo jazdy. Urząd wydał nowe prawo jazdy panu Józefowi pozbawiając go jednak kategorii B. - Przez 32 lata miałem prawo jazdy kategorii C, E, T, A i B – mówi Józef Zarzyński, mieszkaniec Zbytowa. – Polecono mi stawić się w Starostwie Powiatowym, bo z moimi papierami było coś nie tak. Brak jakiś egzaminów. Zadzwoniłem do Starosty, a on mi powiedział, że nie mam kategorii B. A ja przecież zdawałem ten egzamin i miałem dokumenty. Pan Józef zaniepokojony tym, że jego prawo jazdy jest wybrakowane, skontaktował się z kolegami, z którymi przystępował do egzaminu. Okazało się, że znaleźli się oni w podobnej sytuacji. W ich sprawie zapadł nawet wyork w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Sąd uznał, że należy im prawo jazdy wydać. Urzędnicy starostwa powiatowego w Mogilnie nie skorzystali z orzeczenia NSA, chociaż mogli potraktować je jako wskazówkę w rozwiązaniu sprawy pana Józefa i wydać mu prawo jazdy kategorii B. Urzędnicy wybrali inną drogę. Przez dwa i pół roku pan Józef nie mógł prowadzić samochodu osobowego, a jego sprawa, choć mogła być wyjaśniona od ręki, miesiącami toczyła się w Samorządowym Kolegium Odwoławczym i w sądzie. Rosła sterta korespondencji. - Poszedłem z wyrokiem NSA do starosty – mówi Józef Zarzyński. – A on powiedział, ze mogę sobie ten wyrok „wsadzić”. Powiedział, ze prawa jazdy nie wyda, a jak zechce, to będę czekał na nowy dokument i 5 lat. Józef Zarzyński dziesiątki razy odwiedzał urząd i przekonywał, że zdał wszelkie egzaminy niezbędne do prowadzenia samochodu osobowego. Naczelnik wydziału komunikacji zawsze wiedział lepiej i poważał kwalifikacje pana Józefa. Po dwóch i pół roku garażowania samochodu, pan Józef doczekał się wyroku sądu w swojej sprawie. Wyrok był dla niego korzystny. Udaliśmy się z panem Józefem udaliśmy się do naczelnika wydziału komunikacji, żeby dowiedzieć się, kiedy wyda mu jego prawo jazdy. Jednak Stefan Łukomski naczenik wydziału komunikacji w Starostwie Powiatowym w Moglinie nie chciał z nami rozmawiać. Udaliśmy się do wicestarosty. - To nie jest tak, że my nie doczytaliśmy jakiś przepisów – tłumaczy się Przemysław Zowczak, wicestarosta w Starostwie Powiatowym w Mogilnie. – Staraliśmy się działać zgodnie z zasadami sztuki. Sąd orzekł, ze powinniśmy działać inaczej i to uznaliśmy. Jednak naczelnik zaczął szukać kolejnych przeszkód uniemożliwiających wydanie dokumentu. Tym razem na przeszkodzie stanął stan zdrowia pana Józefa. Józef Zarzyński choruje na cukrzycę. Nigdy tego nie ukrywał. Składając wniosek o wymianę prawa jazdy miał ze sobą nawet odpowiednie zaświadczenie lekarskie, ale wówczas nie interesowało ono urzędników. Dlaczego interesuje teraz - o wyjaśnienie poprosiliśmy starostę. W jego gabinecie spotkaliśmy również naczelnika wydziału komunikacji obłożnego stertą papierów. Starosta nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego choroba pana Józefa może być przeszkodą w prowadzeniu samochodu osobowego, a nie przeszkadza prowadzić na przykład ciężarówki. Na tym nie koniec. Urzędnicy zaczęli piętrzyć kolejne problemy. W czasie naszej wizyty w Mogilnie urzędnicy zapewnili, że wydadzą prawo jazdy kategorii B panu Józefowi. Na razie posługuje się niepełnym dokumentem. I nie może się poruszać swoim samochodem.

podziel się:

Pozostałe wiadomości