Po haracz przyszli do domu

Bandyci po raz drugi napadli na rodzinę Henryka Erona, by wymusić haracz. Mężczyzna oddał pieniądze. Policja bezskutecznie poszukuje przestępców.

Henryk Eron jest właścicielem jednej z większych firm transportowych w Polsce. Niedawno został napadnięty we własnym domu, przeżył cudem. Bandytów było pięciu, przez godzinę torturowali biznesmena, by oddał pieniądze - byli przekonani, że tak zmuszą go do wydania kryjówki z fortuną. Napastnicy sterroryzowali domowników, skatowali Henryka Erona, przestrzelili mu stopę, splądrowali mieszkanie. Mężczyzna oddał wszystkie pieniądze jakie były w domu, wtedy bandyci poniechali tortur, ale zapowiedzieli że jeszcze wrócą. To był już drugi napad na dom biznesmena. Trzy lata temu, dokonali podobnego napadu. Wtedy w domu była tylko żona transportowca - oddała wszystkie pieniądze przeznaczone na wypłatę. Małą miejscowość Przyjaźń, w której mieszkają Eronowie opanował strach. Inni mieszkańcy, zwłaszcza ci, którzy prowadzą własny interes boją się napadów. Tymczasem policja twierdzi, że ”prowadzi czynności wyjaśniające i zmierzające do zatrzymania sprawców”. A bandyci jak są na wolności, tak są.

podziel się:

Pozostałe wiadomości