Otrzęsiny ze skandalem w tle

TVN UWAGA! 3633020
TVN UWAGA! 136377
Kilka dni temu opinią publiczną wstrząsnęły zdjęcia z otrzęsin uczniów Salezjańskiego Gimnazjum w Lubinie. Widać na nich klęczące przed księdzem dzieci, które dotykają twarzami jego nagich kolan. Rodzice, uczniowie i nauczyciele twierdzą, że był to jedynie hołd złożony kapłanowi i nie było w tym nic niestosownego. Kim jest ksiądz Marcin K.?

Od kilku dni Salezjańskie Gimnazjum przypomina twierdzę, do której nie sposób nie dostać. Wszystko zaczęło się w chwili, gdy lokalna telewizja opublikowała zdjęcia, ukazujące kontrowersyjną zabawę księdza, a zarazem dyrektora szkoły z gimnazjalistami. Po nagłośnieniu sprawy, uczniowie i ich rodzice zaczęli protestować w obronie księdza Marcina K., tłumacząc, że był to jedynie nieubliżający nikomu hołd pierwszoklasistów. - Ja dziwię się rodzicom, którzy nie wyczuwają niestosowności tych zdjęć. Mógł obejrzeć je każdy. To zapewne była tylko zabawa, co nie zmienia faktu, że gdybym zobaczyła swoje dziecko na takiej fotografii, zapewne do tej szkoły by już nie poszło – mówi Katarzyna Szatkowska, dziennikarka Telewizji TVL Odra, która jako pierwsza opublikowała te zdjęcia. Gimnazjum Salezjańskie w Lubinie jest elitarną szkołą, do której aby się dostać, trzeba mieć bardzo dobre wyniki w nauce. Otrzęsiny pierwszoklasistów, czy inaczej „kocenie” praktykowane są w tej szkole od wielu lat. Jak się okazuje nie wszyscy absolwenci miło wspominają tę tradycję. - Zawsze na końcu tego „toru przeszkód” podczas otrzęsin, na samej górze, na krześle siedział ksiądz Marcin z wystawionym pierścieniem na palcu, który każde dziecko musiało pocałować. Ksiądz zawsze był ucieszony z faktu, że dzieci lgną do niego na kolanach. Nie można było odmówić – wspomina była uczennica Salezjańskiego Gimnazjum. Organem prowadzącym szkołę w Lubinie jest Inspektoriat Towarzystwa Salezjańskiego we Wrocławiu, który może zawiesić księdza Marcina K. w pełnieniu funkcji dyrektora, do czasu wyjaśnienia przez kuratorium i prokuraturę wszystkich okoliczności tego kontrowersyjnego zdarzenia. Tak się nie stało. Sprawę chętniej komentują za to inni duchowni. - To jest żenująca zabawa. Takich rzeczy nie powinno się praktykować w żaden sposób. Prawdziwa zabawa, to pewien zbiór mądrych reguł, które dają radość i przy okazji czegoś uczą – mówi o. Paweł Gużyński, Przeor klasztoru oo. Dominikanów w Łodzi. Mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się porozmawiać z przełożonym księdza Marcina K. Nie otrzymaliśmy również odpowiedzi na pisemnie zadane pytania. Jedynym głosem zabranym w tej sprawie jest lakoniczne oświadczenie, zamieszczone na stronie internetowej Salezjanów, informujące o tym, że w przyszłości tego rodzaju praktyki zostaną wycofane ze zwyczajów gimnazjum. - Ksiądz Marcin K. dla wielu osób jest wzorem duszpasterza. Jest uczciwy, inteligentny, pobożny. Na tych zdjęciach ja zobaczyłem zupełnie innego człowieka. Kogoś takiego nie znałem – mówi kolega z seminarium księdza Marcina K. Sprawę bada prokuratura, która sprawdza te zdjęcia pod kątem doprowadzenia do innej czynności seksualnej. Rzecznik dyscyplinarny kuratorium również wszczął postępowanie wyjaśniające. Jeżeli okaże się, że ksiądz dyrektor przekroczył granice, których nauczycielowi przekraczać nie wolno i naruszył godność uczniów, może stracić prawa do wykonywania zawodu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości