Ojczym gwałciciel

Za wielokrotne zgwałcenie nieletniej pasierbicy Waldemar R. został skazany na siedem lat więzienia. Wyszedł po pięciu latach i znów zamienia życie rodziny w koszmar.

Aneta została po raz pierwszy zgwałcona przez ojczyma kiedy miała 13 lat. - Zdjął spodnie. Położył się na mnie. Uderzył w twarz. Modliła się żeby to był ostatni raz, ale on robił to jeszcze wiele razy, gdy wszyscy w domu spali. Bił ją i zastraszał. Osamotniona dziewczyna nie mogła sobie z tym poradzić. Buntowała się, uciekała z domu. Dwa razy chciała popełnić samobójstwo. Kiedy miała 16 lat uświadomiła sobie, że jest w ciąży. Z ojczymem ma dwoje dzieci. - Nie chciałam ich urodzić, chciałam poronić. Przez jakiś czas nie mogłam nawet na nie patrzeć - mówi Aneta. Ojczym groził, że ją zabije, jeśli ujawni prawdę. Jednak pewnego dnia dziewczyna zwierzyła się ze wszystkiego siostrze. Ona też była bita przez ojczyma. Czasami tak dotkliwie, że wstydziła się chodzić do szkoły. Wreszcie powiedziały o wszystkim matce. - To był dla mnie szok, nie mogłam dojść do siebie – mówi matka. Waldemar R. trafił do więzienia. Skazany, przez cały czas odbywania kary, nie przyznawał się do winy, natomiast zasypywał skargami i pretensjami sąd. Dopiero w ostatniej prośbie do sądu, mężczyzna stwierdził, że nareszcie zrozumiał co zrobił. - Zrozumiał i żałuje jak ohydne przestępstwo popełnił – takie zdanie przytacza z akt skazanego Henryk Rudy, Prezes Sądu Rejonowego w Lęborku. Przestępca w rozmowie z reporterem „Uwagi” twierdzi jednak coś innego. - Gdybym napisał, że nie przyznaję się do winy, to nigdy nie wyszedłbym wcześniej. Rozróżniam grzech i przestępstwo. Nie popełniłem przestępstwa. Zgrzeszyłem, owszem. Waldemar R. obecnie przebywa na zwolnieniu warunkowym. Zaraz po wyjściu z więzienia zaczął mścić się na rodzinie. Nie może im wybaczyć, że po kilkunastu latach gnębienia postanowili przerwać milczenie i opowiedzieli o rodzinnym koszmarze przed sądem. Pobił żonę, próbował udusić 20-lenia córkę Joannę. Pozostaje jednak bezkarny i wciąż grozi swoim ofiarom. Na miejsce przyjechała policja, która nie zatrzymała mężczyzny, sporządziła jedynie notkę i odjechała. - Przyrzekł, że będzie się poprawnie zachowywał – tłumaczy Józef Pruchniak z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. Jednak rodzina nadal żyje w strachu. - Zanim pójdę spać, sprawdzam dwa razy czy wszystkie drzwi są pozamykane. Boje się zasnąć – mówi Joanna. - Czy musi kogoś zabić zanim zaznamy spokoju? Przeczytaj też:Gwałt na szkolnym biwakuPorwanie i gwałtZabił, upozorował gwałtPolicjant oskarżony o gwałtZgwałcona winna, gwałciciel niewinny

podziel się:

Pozostałe wiadomości