Ofiary Andrzeja Samsona

TVN UWAGA! 135820
Co działo się za zamkniętymi drzwiami gabinetu Andrzeja Samsona, psychologa oskarżonego o pedofilię? Sprawca tłumaczył, że nowatorskimi metodami leczył autystyczne dzieci. Co mówią na ten temat same ofiary i ich rodzice?

Tylko reporterce UWAGI!, Edycie Krześniak, udało się namówić ofiary i rodziny pokrzywdzonych dzieci do zwierzeń przed kamerą. Jak wspominają terapię u Andrzeja Samsona? - Nienawidzę Samsona za to, co mi zrobił. Pamiętam, że dawał mi zabawki, uczył mnie grać w szachy. Raz pan Samson wymyślił, że będziemy bawić się w myszkę. Jego ręka była myszką, a ja miałam powiedzieć, gdzie ona się znajduje. Tę rękę wsadził mi do majtek, pod bluzkę. Miałam wtedy około ośmiu lat – wspomina ofiara psychologa. Przypomnijmy: w 2004 roku w śmietniku przy domu Andrzeja Samsona znaleziono setki fotografii z pornografią dziecięcą. W mieszkaniu znaleziono komputerowe dyski i płyty z gorszącymi zdjęciami. - Płaczący chłopczyk, który jest po prostu zmasakrowany przez dorosłego mężczyznę. To jest coś, czego nie da się opisać. Do dzisiaj te zdjęcia spędzają mi sen z oczu – mówi matka pokrzywdzonego pacjenta. - Nigdy w życiu nie zrobiłem nic, co byłoby świadomym naruszeniem interesów mojego pacjenta. Robiąc te zdjęcia nie miałem innych intencji jak te, które wymieniałem. Tzn. pewna dokumentacja ale też terapia – twierdzi jednak Andrzej Samson. Przez blisko 30 lat Andrzej Samson uchodził za specjalistę do spraw dzieci. Był psychologiem, biegłym sądowym, autorem wielu książek i ulubieńcem mediów. Choć nadużywał alkoholu, uchodził za guru wśród kolegów. Cieszył się też uznaniem pacjentów. Zdjęcia znalezione w śmietniku obnażyły tajemnice skrywane przez chore dzieci. Zobacz cały wywiad z osobami pokrzywdzonymi przez psychologa!

podziel się:

Pozostałe wiadomości