O temacie poinformowali nas Państwo za pośrednictwem #temadlauwagi. Masz temat, którym powinna zająć się redakcja Uwagi? Oznacz publiczny post w mediach społecznościowych #tematdlauwagi lub oznacz nasz oficjalny profil na Facebooku.
***
Granica dwóch działek w Goleszowie do niedawna była środkiem drogi dla jednego z domów i działki obok. Tymczasem radny powiatu postawił na środku drogi betonowy płot, uniemożliwiając dojazd do posesji mieszkańcom domu. Sąd w swoim postanowieniu nakazał radnemu rozebrać płot, ale radny nie stosuje się do nakazu.
Konflikt sąsiedzki
Nieistniejąca już teraz droga służyła jako dojazd do domu państwa Górniaków oraz działki położonej obok. Google Maps oznacza ją jako ulicę Pocztową, ale formalnie nigdy ulicą nie była. Przez prawie pięćdziesiąt lat, na zasadzie ustnej umowy, korzystała z niej rodzina Górniaków. To właśnie przy tej nieistniejącej już drodze, jest brama wjazdowa na ich podwórko. Od ponad roku nie mogą z niej skorzystać.
- To jest mój dom rodzinny, w którym moja rodzina mieszka trzy pokolenia - mówi Paweł Górniak. I dodaje: - Dojazd wyglądał tak, że z głównej ulicy wjeżdżaliśmy na kawałek naszej działki i przez pole sąsiada. Aktualni właściciele nabyli działkę jakoś około 2005 roku. Nikt nigdy nie miał tu żadnych problemów.
- Ja jestem chrzestną jednego z synów sąsiada. Razem jeździliśmy na wakacje i żyliśmy w bliskich kontaktach, przyjaźniliśmy się – dodaje Aleksandra Górniak.
Spór o niszczenie drogi
Radny – wówczas jeszcze przyjaciel rodziny Górniaków – w 2016 roku postawił na działce halę magazynową. Nie przeszkadzało to, by granica działek wciąż służyła jako przejazd. Do czasu.
- Wszyscy jego najemcy, bo on wynajmuje hale, dojeżdżali naszą drogą, przez nasz wjazd. Myśmy zgłaszali, że to nie jest droga, by jeździły nią TIR-y, bo to była droga wysypana żwirkiem i te samochody ją niszczyły – tłumaczy pani Aleksandra.
Z czasem spór o niszczenie drogi zniszczył przyjaźń obu rodzin będących właścicielami sąsiadujących działek. Aż w końcu w miejscu drogi dojazdowej stanął płot.
- Powiedzieliśmy, że będziemy dochodzić swoich praw w sądzie, bo nie widzieliśmy innej drogi – mówi pan Paweł.
- Jak tylko sędzia dostała nasze papiery do ręki, wydała postanowienie o zabezpieczeniu drogi koniecznej. O tym, że ma zdemontować płot na szerokość naszego wjazdu. Miało to być wykonane w trybie natychmiastowym, a nie zrobił tego do dzisiaj – zaznacza pani Aleksandra.
Pan radny początkowo zgodził się na rozmowę przed kamerą, szybko jednak zmienił decyzję i ostatecznie dostaliśmy tylko pismo od jego pełnomocnika. Napisano w nim, że betonowe ogrodzenie jest – zdaniem pełnomocnika radnego – niezbędne ze względu na bezpieczeństwo pracowników i osób postronnych – w tym miejscu do rampy podjeżdżają ciężarówki.
- Wydaje mi się, że płot i tak nie zabezpiecza jego nieruchomości, bo od frontu nie ma ogrodzenia. Każdy może wchodzić i swobodnie się przemieszczać. Na rampie często bawią się dzieci – zwraca uwagę pan Paweł.
Pełnomocnik radnego twierdzi także, że Górniakowie mają dostęp do drogi publicznej.
- Jest tu teraz garaż, drzewa, ogrodzenie, szpaler tui – pokazuje pan Paweł.
Górniakowie nowej drogi budować nie chcą, argumentując to także tym, że działka, przez którą mieliby zrobić przejazd, jest w tej chwili wynajmowana, wraz budynkiem, przez inne osoby.
Problem z dojazdem pogotowia
- Wzywaliśmy do mamy pogotowie. Karetka podjechała, zobaczyli, że nie ma dojazdu i zaczęli próbować wjechać do domu przez łąkę. Wówczas zaczęłam do nich biec, że z kolei tam mogą ugrzęznąć – opowiada pani Aleksandra.
Sąd wydał postanowienie zabezpieczające, czyli: sprawa trwa, ale Górniakowie w trakcie jej rozpatrywania, muszą mieć dojazd do domu.
- Z postanowień sądu wynika, że przynajmniej na czas postępowania płot powinien zostać rozebrany. Pozwany od tych postanowień się odwołał. Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej rozpoznawał zażalenia pozwanego i zostało one oddalone. Postanowienia o zabezpieczeniu są prawomocne – mówi Mariusz Grążawski z Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej.
Zdesperowani Górniakowie zwrócili się do rady powiatu, w której radny jest wiceprzewodniczącym. Oczekiwali jego odwołania z tej funkcji.
Z odwołania jednak nic nie wyszło. Większość radnych zagłosowała przeciw.
- Rada reagowała, odbyło się głosowanie i rada go nie odwołała. Mogę sprawę ponownie skierować do sesji sierpniowej – stwierdza Stanisław Kubicius, przewodniczący Rady Powiatu Cieszyńskiego.
- Osoba, która uzyskała postanowienie o zabezpieczeniu, może doprowadzić do jego przymusowego wykonania. Jeżeli chodzi o rozebranie płotu, to można zlecić to zewnętrznemu podmiotowi i o upoważnienie do wykonania tej czynności na koszt dłużnika wnieśli powodowie i uzyskali korzystne dla siebie rozstrzygnięcie – mówi sędzia Mariusz Grążawski.
- To jest niewyobrażalne, że można coś takiego zrobić drugiemu człowiekowi, to bardzo przykre – ubolewa pani Aleksandra.
Autor: wg
Reporter: Joanna Bukowska