W niewielkiej kamienicy przy ul. Krzemienieckiej we Wrocławiu mieszka od lat kilkanaście osób. Seniorzy, rodziny wielopokoleniowe, jest też małżeństwo z dzieckiem. Dramat mieszkańców zaczął się ponad dwa lata temu, gdy urzędnicy z wydziału komunalnego zakwaterowali w opuszczonym mieszkaniu na poddaszu trzech mężczyzn, przeniesionych z innego, przeznaczonego do remontu budynku. Nowi lokatorzy przewrócili życie zgranej i spokojnej społeczności do góry nogami.
- Przez fetor z góry mamy na klatce pełno much – skarży się pani Teresa.
- Oni całymi dniami piją i leżą. Idą do oddalonego o parę metrów sklepu, wracają i dalej piją i tak codziennie – zaznacza pani Teresa.
- Zapytałem ich, czy kiedyś trzeźwieją. Powiedzieli, że tak, to poprosiłem: „Umyjcie toaletę, wykąpcie się, bo w waszym towarzystwie zbiera się na wymioty. Nie da rady obok was przejść, nie da rady wejść na strych, jest to obrzydliwe” – mówi pan Krzysztof.
- Jeden z tych panów tarzał się pod kamienicą, nie mógł dojść do klatki schodowej – opowiada pani Teresa.
- Od ławeczki jest 50 metrów i ten człowiek przez pół godziny się przetaczał, co się podniósł, to padał twarzą na ziemię. Cały był brudny i śmierdzący. To nie jest upijanie się, to upodlenie. Totalne upodlenie się – podkreśla pan Krzysztof.
Lokatorzy prosili urzędników o pomoc
Lokatorzy od dawna informowali o problemie wrocławski ośrodek pomocy społecznej, którego wszyscy trzej mężczyźni są stałymi podopiecznymi.
Urzędnicy nie chcą powiedzieć, na czym dokładnie polega ich pomoc nieporadnym i uzależnionym mieszkańcom poddasza.
- W takich sytuacjach zawsze robimy, to, co jest możliwe – zapewnia Anna Bytońska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu. I dodaje: - Jeżeli ktoś nadużywa alkoholu, to nakłaniamy go i motywujemy do tego, żeby nie nadużywał. Jeżeli ktoś nie dba o higienę osobistą, to zachęcamy, żeby o nią dbał. Zaprowadzamy do łaźni i miejsc, gdzie może wymienić odzież.
A jak się nie udaje?
- Można próbować jeszcze bardziej motywować. Nie dawać pieniędzy, tylko dawać pieniądze na to, co jest najbardziej potrzebne, czyli żywność – mówi Anna Bytońska.
- Któregoś dnia, zapukał do mnie jeden z tych panów i zaproponował talony po 5 zł, które pewnie dostają z MOPS-u i potem sprzedają. Oczywiście go pogoniłam – opowiada pani Teresa.
Mieszkańcy boją się pożaru
W praktyce mieszkańcy kamienicy zostali sami z problemem, który z upływem czasu wciąż narasta.
- Zalewali nasze mieszkanie 7 albo 8 razy. Teraz mam wyciek z toalety – pokazuje pani Halina.
- Wchodziliśmy tam, a o 2-3 w nocy, a oni rąbali drzewo i dokładali do pieca. Wszędzie leciały iskry. Boimy się, że nas spalą – mówi pani Teresa.
Bezradni lokatorzy od ponad dwóch lat próbują zmusić właściciela budynku, czyli władze Wrocławia, do działania. Jak dotąd bezskutecznie.
- Po kilku miesiącach napisaliśmy skargę na uciążliwych sąsiadów – mówi pani Urszula.
„Składamy prośbę o usunięcie panów z lokalu i przeniesienie ich do miejsca, gdzie będą mieli odpowiednią opiekę zdrowotną oraz kuratelę”, napisali mieszkańcy.
- To pismo pozostało bez odzewu – ubolewa pani Urszula.
Mieszkanie tymczasowe po terminie powinno być opuszczone
Mieszkańcy ustalili, że lokal zajmowany przez trzech braci został im przyznany jako mieszkanie tymczasowe. Prawo mówi, że miasto może wynająć taki lokal na maksimum pół roku, które w przypadku uciążliwych mieszkańców poddasza, dawno minęło.
- Pomieszczenie tymczasowe zgodnie z umową było udostępnione do listopada 2023 roku. Ponieważ ten termin minął, to panowie korzystają z lokalu bezumownie. Termin minął, a jedynym sposobem, jeśli nie chcą lokalu opuścić, jest uzyskanie wyroku eksmisyjnego – mówi Michał Guz z Urzędu Miasta we Wrocławiu.
- W tym roku, w lutym, pisaliśmy do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu i do wydziału lokalowego urzędu miejskiego i dostaliśmy odpowiedź, że powinniśmy założyć sprawę do sądu – mówi pani Urszula.
- Sprawę trzeba by wytoczyć z powództwa cywilnego, dlaczego mamy płacić za koszty sądowe i adwokata? – dziwi się pan Krzysztof.
Kiedy zainteresowaliśmy się sprawą i umówiliśmy na rozmowę z przedstawicielem urzędu miasta, nagle okazało się, że niemożliwe stało się możliwe.
- Zapadła decyzja, że zostanie złożony pozew o eksmisję. Ten pozew wyjdzie na dniach i miasto Wrocław będzie ubiegać się o eksmisję tych panów – zapowiada Michał Guz.
Proces w sprawie uciążliwych lokatorów potrwa co najmniej kilka miesięcy. Zgodnie z prawem, jeśli sąd zdecyduje o eksmisji trzech braci bez prawa do lokalu zastępczego, mężczyźni powinni trafić do „noclegowni, schroniska lub innej placówki” wskazanej przez gminę.
Autor: wg
Reporter: Tomasz Patora