Zdzisław Beksiński był artystą wyjątkowym. Jego obrazy roztaczały mroczną wizję tajemnicy o człowieku. Twórczość Beksińskiego przyciągała na wystawy tysiące ludzi, zwłaszcza młodych. 21 lutego artysta został zamordowany w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Sprawca zadał mu kilkanaście ciosów nożem w klatkę piersiową. Następnie przeciągnął ciało na balkon. Wychodząc zamknął za sobą drzwi. Policja zatrzymała trzech podejrzanych. Wśród nich był Krzysztof K., który od kilku lat wykonywał remonty dla artysty, jego 19-letni syn, Robert K. i o trzy lata młodszy kolega. Ostatecznie do zabójstwa przyznał się Robert K. - Wspólnie z kolegą chciał pożyczyć od artysty pieniądze. Gdy to się nie udało, zabili go – powiedział Mariusz Sokołowski, rzecznik stołecznej policji. Prokuratura postawiła Robertowi K. zarzuty i złożyła do sądu wniosek o aresztowanie. Ojciec chłopaka i wieloletni znajomy Beksińskigo został oczyszczony z podejrzeń.