Pomimo przyjęcia zapisanych leków pani Dorota nie poczuła się lepiej. W niedzielę rano gorączka znów wzrosła do 40 stopniu. Pan Ryszard postanowił wezwać pogotowie. Dyżurna pogotowia karetki nie wysłała, radziła jedynie połknąć dwa Paracetamole. Temperatura, co prawda spadła, ale kobieta nadal czuła się bardzo źle. Sekcja zwłok wykazała, że pani Dorota była chora na zapalenie płuc. Rodzina jest zbulwersowana tym, że dyspozytorka zbagatelizowała wezwanie do ciężko chorej. Szef pogotowia tłumaczy, że dyspozytorka przeprowadzając wywiad przez telefon uważała, że pacjentka jest chora na zwykła grypę. Lekarka, która leczyła panią Dorotę i zdiagnozowała grypę nie ma sobie nic do zarzucenia mimo, że była świadoma iż kobieta od dłuższego czasu miała kłopoty z płucami. Kto ponosi winę za śmierć kobiety? Kto popełnił błąd, w tej sprawie? - na te pytania będzie musiała odpowiedzieć prokuratura, która wszczęła postępowanie w tej sprawie.