Koszmarne kolonie

Dla ponad czterdziestu chłopców z ubogich łódzkich rodzin to miał być miesiąc zabawy i wypoczynku na łonie natury. Ale zamiast chodzić na wycieczki, chłopcy zasypywali rowy. W nielegalnie zorganizowanym obozie panowały dramatyczne warunki. Przerażone dzieci zaalarmowały rodziców, że są bite i głodzone.

Na miesięczną kolonię zorganizowaną przez Ognisko Bożego Pokoju w Suchcicach koło Ostrołęki pojechali chłopcy z ubogich rodzin. Rodzice zapłacili za wakacje dzieci po 100 złotych, resztę sfinansował sponsor. - Na zebraniu przed wyjazdem była mowa, że nie będą to zwykłe kolonie – mówi Monika Wlazło, matka Kuby i Bartka, braci, którzy pojechali na kolonie. – Dzieciaki będą się musiały nauczyć robić wiele rzeczy same. Nie ma radia, telewizji, komputerów, telefonów. Mają się wyciszyć, uspokoić. Spodobało mi się to i dzieci też to złapały – mamo, jak fajnie. Szybko okazało się jednak, że na koloniach brakuje nie tylko luksusów. Do rodziców zaczęły nadchodzić wezwania od wystraszonych dzieci. - Na drugi dzień po wyjeździe odebrałam od syna sygnał, że chce wracać – mówi Magdalena Czajkowska, matka Grzegorza. – Mówił, że jest głodny i że jak nie przyjadę, to on ucieknie. Rodzice zgłosili sprawę do kuratorium w Łodzi, które przekazało zgłoszenie kuratorium z Ostrołęki, na którego terenie zorganizowano obóz. Placówkę skontrolował także sanepid. Wyniki inspekcji były alarmujące, przekazano je kuratorium. - Pomieszczenia, w których przebywały dzieci nie spełniały wymogów higieniczno – sanitarnych – mówi Małgorzata Bednarska, Państwowy Inspektor Sanitarny w Ostrołęce. – Personel nie posiadał aktualnych badań medycznych, brak badań jakości wody. Placówka jest niezgłoszona i niezakwalifikowana przez inspektora sanitarnego. Gdy na miejsce przyjechali reporterzy UWAGI!, okazało się, że teren kolonii faktycznie przypomina plac budowy, nie jest ogrodzony, a dzieci wałęsają się bez opieki wśród porozrzucanych desek. Chłopcy mówili o tym, że musieli pracować przy zasypywaniu dołów, a gdy nie chcieli, odmawiano im posiłków. Mówili także, że w podobny sposób karano ich za odmowę uczestnictwa w mszy świętej. Skarżyli się na brak ciepłej wody w prysznicach, brak zorganizowanych zabaw. Jeden z chłopców mówi o tym, że widział jak jego kolega topił się w kąpielisku, którego nikt nie strzeże. Niektórzy z chłopców mówią, że nie tylko pracowali na budowie i byli głodzeni, ale także bici. Matka jednego z nich, Andrzeja, widząc siniaki na ciele syna, poszła z nim do lekarza. Z obdukcji lekarskiej wynika, że chłopiec miał siniaki i obtarcia powstałe prawdopodobnie w wyniku bicia. Matki chciały spotkać się z organizatorami wypoczynku. W Ognisku Bożego Pokoju w Łodzi nikogo z nich jednak nie zastały. Ojciec Eugeniusz Ś. z zakonu pijarów, szef kolonii, twierdzi, że obóz jest dobrze zorganizowany, a wszelkie krytyczne opinie to zwykła nagonka. - Na przestrzeni kilkunastu lat nie miałem tylu wizyt, co teraz przez 12 dni – mówi o. Eugeniusz Ś. – To zorganizowana akcja, bo dotknęliśmy spraw duchowych. Kurator z Ostrołęki mimo informacji o tym, co dzieje się w Suchcicach, nie zdecydował się zamknąć kolonii. Tłumaczy, że nie może tego zrobić, bo jest to Ognisko Bożego Pokoju, a nie placówka wypoczynkowa. - To, co tam się dzieje wystarcza, by zamknąć placówkę, o ile byłaby to placówka wypoczynkowa – mówi Teresa Pawłowska, wizytator z Kuratorium Oświaty w Ostrołęce. Jednak zapytani o Suchcice pracownicy kuratoriów z Wrocławia i Poznania mówią, że bez wahania zamknęliby taką placówkę, gdyby znajdowała się ona na terenie ich działania. Tymczasem, gdy kuratorium w Ostrołęce sprawdza przepisy, i zastanawia, czy może czy nie może zająć się nielegalną kolonią, ta wciąż działa, nadal przebywają tam dzieci. Rodzice przyjeżdżają do Suchcic, by zabrać stamtąd swoich synów. Z informacji, do jakich dotarli reporterzy UWAGI! wynika, że Ognisko Bożego Pokoju w Łodzi jeszcze w lipcu zamierza wysłać do obozu w Suchcicach kolejną grupę dzieci. Tym razem mają to być dziewczęta. Będziemy przyglądali się tej sprawie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości