Górnicy nic nie dostaną, holding ocaleje

Nie będzie wyrównania zarobków dla górnika Krzysztofa Golca. Na dzisiejszy wyrok sądu w napięciu czekało około 15 tysięcy górników, którzy złożyli podobne pozwy. I Katowicki Holding Węglowy, który w przypadku przegranej stanąłby przed groźbą bankructwa.

Górnik Krzysztof Golec siedem lat procesował się ze swoim pracodawcą o wypłacenie zaległych świadczeń. W 1999 r., niedługo przed przejściem na emeryturę, Golec za namową związku zawodowego złożył przeciw należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni ”Wesoła” w Mysłowicach pozew o wypłacenie zaległych świadczeń w wysokości 30 tys. zł. - Mam kolegę, który w związku był przewodniczącym – mówi Krzysztof Golec. – Doszliśmy do wniosku, że byliśmy okłamywani przez kopalnię na stawkach. Postanowiliśmy, żeby złożyć wniosek. Sprawa toczyła się siedem lat. W końcu Sąd Okręgowy w Katowicach przyznał rację górnikowi i nakazał wypłacenie mu 12 tysięcy złotych. Wyrok z obawą przyjął Katowicki Holding Węglowy. Z nadzieją – około 15 tysięcy górników, którzy złożyli podobne jak Golec wnioski. - Skala problemu to około 1,2 - 1,3 mld zł z odsetkami – mówi Waldemar Mróz, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. – Oznaczałoby to upadłość holdingu, bo takich pieniędzy na wypłaty nie mamy. Upadek niekoniecznie oznaczałby zamknięcie kopalń, ktoś mógłby kupić sprzedane przed syndyka kopalnie, ale to wróżenie z fusów. Sami górnicy mają różne opinie na temat roszczeń swoich kolegów. Uważają, że pieniądze się im należą, ale z drugiej strony boją się likwidacji kopalń i utraty miejsc pracy. - Popierają ci, co są na wylocie, co idą albo już poszli na emeryturę – mówi Piotr Sapeta, górnik kopalni ”Wesoła” w Mysłowicach. – Ten, co ma jeszcze cztery, pięć lat, będzie siedział cicho. Gdzie on pójdzie do pracy? Na biedaszyby, jak w Wałbrzychu? Krzysztof Golec nie ma wątpliwości, że zrobił dobrze. Uważa, że pieniądze należały mu się ma mocy układu zbiorowego, który pracodawca podpisał ze związkami zawodowymi. - Taki dyrektor chyba wie, co podpisuje – mówi Krzysztof Golec. – Jeśli wiedzą, że nie ma pieniędzy, mogli nie podpisywać układu zbiorowego. Katowicki Holding Węglowy twierdzi, że górnikom pieniądze się nie należą. Powołuje się na aneks do układu zbiorowego, w którym zgodzono się, by podwyżki były niższe niż początkowo planowano. Aneks podpisały wszystkie związki zawodowe działające w holdingu. Ale po kilku latach działacze związkowi uznali, że aneks był niezgodny z obowiązującym prawem. Mimo, że został podpisany, związki postanowiły go podważyć. Namówiły Krzysztofa Golca na wejście na drogę sądową przeciwko pracodawcy. - To nauczka i moment na wyciągnięcie wniosków, że budowanie systemu prawa musi być spójne od góry do dołu – mówi Adam Depta, przewodniczący Związku Zawodowego Górników Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. – Nie może być luk, bo w taką lukę można wejść i dochodzić swoich roszczeń. Dziś Sąd Apelacyjny w Katowicach, który rozpatrywał odwołanie Katowickiego Holdingu Węglowego od wyroku Sądu Okręgowego, oddalił pozew Krzysztofa Golca. Sąd uznał, że zapis holdingowej umowy zbiorowej, na który się on powoływał, de facto nie nabrał mocy prawnej, bo na podstawie załącznika do tej umowy strony zgodziły się przejściowo na inny mechanizm kształtowania płac. Ponadto sporny punkt umowy holdingowej został później skutecznie zmieniony. Krzysztof Golec zapowiedział wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego. Przeczytaj także:Górnicy dopięli swegoGórnicy chcą głodować do skutkuZUS daje i odbiera górnikom ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości