„Najpierw pan bierze całe opakowanie leków, a potem pan głowę zawraca i tylu ludzi stawia na nogi…”. Chłopak zmarł. Ani dyspozytorka, ani lekarz, którzy odmówili Bartoszowi udzielenie pomocy nie poczuwają się do winy. Mimo wyroku sądu nadal pracują w pogotowiu. Lekarz w dalszym ciągu jeździ w karetkach pogotowia, a odsunięta od przyjmowania zgłoszeń dyspozytorka pracuje jako pielęgniarka. Ich przełożeni nie widzą w tym nic dziwnego.
podziel się: