W kolejnych reportażach pokazaliśmy dramat matki, która będąc prawnym opiekunem dziecka nie mogła go odebrać byłemu konkubentowi. Czekając na decyzje i dokumenty z sądu umożliwiające jej zabranie Grzegorzowi D. synka, dowiadywała się o kolejnych przeszkodach. Kiedy miała już postanowienie sądu nakazujące Grzegorzowi D. wydanie matce dziecka, okazało się, że przy odbieraniu dziecka konieczna jest obecność kuratora sądowego.---obrazek _i/porwanedziecko/2.jpg|prawo|”Jedziemy do domu”--- Musiały minąć kolejne dni, aby matka mogła znowu, tym razem w asyście kuratora, walczyć o odebranie dziecka. – Nie oddam kuratorowi dziecka. Nie oddam dziecka, do ostatniej chwili będę go bronił – wołał Grzegorz D. za zamkniętymi drzwiami swojego mieszkania. Nie przejmował się nakazem sądu. Kurator poprosił o asystę policję oraz straż pożarną. W razie oporu Grzegorza D. planowano, aby policja dostała się do mieszkania, znajdującego się na trzecim piętrze, wchodząc przez balkon. Na szczęście w końcu Grzegorz D. się złamał i wpuścił do mieszkania kuratora i policję. Weszła tam również mama Adrianka.---obrazek _i/porwanedziecko/3.jpg|prawo|Szczęśliwa mama z Adriankiem--- Wzięła na ręce synka i całując go wyszła z mieszkania byłego konkubenta. Pani Bożena wydawała się zdziwiona i przejęta, że trzyma nareszcie dziecko w ramionach. – Jedziemy wreszcie do domu, do domu jedziemy – powtarzała szczęśliwa. – Tam już czekają wszyscy, mama, siostra. Zobacz również filmik w dziale multimedia - akcje. Przeczytaj także:Jak odebrać dziecko?Oddaj mi dziecko! Matka Adrianka dziękuje naszym dziennikarkom