– Jakoś to samo wyszło – opowiada jeden z uczestników zimowiska. – Koledzy kupili alkohol na mieście. Wszyscy zebrali się w jednym pokoju. Potem była zabawa w „Komu, komu, bo idę do domu?”. Jeden po prostu powiedział, że „weźmie komuś do buzi” i żeby to było uwiecznione na zdjęciu. Wychowawca młodzieży twierdzi, że czuwał do czwartej rano. Chłopcy nastawili budzik na piątą i wtedy urządzili zabawę.---obrazek _i/geje/3.jpg|prawo|Degeneraci?--- Grupą 147 dziewcząt i chłopców opiekowało się 11 wychowawców. Trzej z nich to nauczyciele, mający doświadczenie w opiece nad młodzieżą. Pozostali są studentami, którzy skończyli wymagane kursy wychowawców kolonii. – Jako doświadczony pedagog uważam, że te proporcje powinny być inne – mówi Józef Szczepańczyk, dyrektor kuratorium oświaty w Katowicach, delegatury w Bielsku Białej. – Niestety w pogoni za pieniądzem organizatorzy imprez dokonują oszczędności. Innego zdania jest organizator zimowiska – Jastrzębskie Towarzystwo Gospodarcze „Antracyt”. – Twierdzenie, że dzieci były bez opieki jest błędem. Miały program, który był zrealizowany – tłumaczy Andrzej Szczerek, prezes towarzystwa. – Nie jesteśmy w stanie z placówki zrobić „Big Brothera”. Nie możemy umieścić wszędzie kamer, policjantów oraz innych stróżów i skoszarować gdzieś dzieciaki. Sprawą zajęła się prokuratura, ale na razie tylko kwestią publikacji zdjęć w internecie. Odpowiedzialnością wychowawców zajęło się kuratorium oświaty, które dopiero od nas dowiedziało się o tej sprawie. – Zawsze tam, gdzie potknie się dziecko, dorośli powinni uderzyć się w pierś i zapytać siebie, czy zrobili wszystko, co tylko mogli – twierdzi Józef Szczepańczyk. – Jeżeli zostanie naruszone dobro dziecka, zawiesza się nauczyciela w czynnościach. W zależności od przedstawionych wyjaśnień organizatora wypoczynku i nauczycieli, zostaną wszczęte procedury dyscyplinarne. Po publikacji zdjęć w internecie, chłopcami zaopiekowali się pedagodzy szkolni. Uważają, że sprawę należy najpierw zbadać i dopiero wtedy osądzać postępowanie młodzieży. – Być może były narkotyki, mogło być zmuszanie, może był zakład – zastanawia się Monika Marzec, pedagog szkolny z Gimnazjum nr 8 w Jastrzębiu Zdroju. – Dlatego nie można ich wszystkich wrzucić do jednego worka pod hasłem: degeneraci. Przeczytaj także:Seksualne ekscesy na zimowiskuWakacyjna szkoła demoralizacjiOstra jazda!