Biletowa dziura w PZPN

Ciąg dalszy sprawy dystrybuowanych przez PZPN biletów na Mundial. Okazuje się, że nielegalnie i bez trudności można je było kupić nie tylko w Polsce, ale też od niemieckich "koników". PZPN nie kwapi się z wyjaśnieniem sprawy.

Trzy tygodnie temu pokazaliśmy reportaż o nielegalnym handlu biletami na Mundial. Ich dystrybucją zajmował się Polski Związek Piłki Nożnej, tymczasem reporter UWAGI! dotarł do człowieka, który zaoferował mu bilet, oficjalnie kosztujący ok. 140 zł za blisko 1 400 zł. Pośrednik powiedział, że bilety dostaje od osoby, która ma układy w PZPN i stamtąd dostaje bilety. Poprosił o dane osoby, która ma wejść na stadion. Musiały one trafić do PZPN i zostać zakodowane w bilecie Zakupiony ”na lewo” bilet na mecz Polska – Ekwador reporter pokazał sekretarzowi generalnemu PZPN Zdzisławowi Kręcinie. Ten uznał, że nie ma on żadnej wartości. - Niech pan korzysta z usług pośredników, nikt na ten bilet nie wejdzie – powiedział Zdzisław Kręcina. Sekretarz uznał, że jedynym legalnym właścicielem biletu jest kibic, który wylosował go w PZPN-ie i potem go odsprzedał. Jak się okazało, mylił się. Dziennikarz UWAGI! sprawdził bilet w punkcie informacyjnym przed stadionem. Jego imię i nazwisko były w komputerze, a zatem zostały wprowadzone bezpośrednio do systemu informatycznego PZPN. Polskie bilety pojawiły się też w rękach niemieckich ”koników” przed meczem Polski z Niemcami. Jeden z nich kupił Robert Borek. - Niemiec, od którego kupiłem bilet, powiedział: ”Mamy znajomego w waszym związku piłkarskim” – mówi Robert Borek. – Z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że tych biletów było tam mnóstwo. W pewnym momencie bilety się skończyły i ”konik” zadzwonił do znajomych, by dostarczyli mu kolejną ich partię. W przeznaczonych dla Polaków sektorach znalazło się wielu niemieckich kibiców, którzy prawdopodobnie w posiadanie biletów weszli w sposób podobny, jak pan Robert. Na stadion mogli wejść, bo dokumenty kibiców były przez kontrolerów sprawdzane wyrywkowo. Po powrocie z Mundialu reporter UWAGI! próbował ponownie porozmawiać z przedstawicielami PZPN. Sekretarz generalny Zdzisław Kręcina odesłał go do rzecznika związku, który zapowiedział tylko, że sprawa biletów jest cały czas wyjaśniana. Natomiast rzecznikProkuratury Apelacyjnej w Katowicach po obejrzeniu materiału UWAGI! nie wykluczył, że powinna się nią zająć prokuratura. - Jest tu wiele kwestii, dających podstawę do wszczęcia postępowania i wyjaśnienia sprawy, szczególnie, gdy chodzi o etap rejestrowania biletów i ich przekazywania – powiedział Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. O pomoc w wyjaśnieniu sprawy biletów z PZPN UWAGA! zwróciła się także do Światowej Federacji Piłkarskiej FIFA. Przeczytaj także:Jak z PZPN-u wyciekają biletyPolska piłka: 99 procent korupcjiMarzenie o bezpiecznych meczach”Nie chcemy Murzyna!”

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Historia największej mafii paliwowej w Polsce. „Śmialiśmy się, że przeskoczymy Orlen”

Historia największej mafii paliwowej w Polsce. „Śmialiśmy się, że przeskoczymy Orlen”

Jak radzi sobie 9-letnia Julka, kebaby i powrót do historii pana Stanisława [TYDZIEŃ W UWADZE!]

Jak radzi sobie 9-letnia Julka, kebaby i powrót do historii pana Stanisława [TYDZIEŃ W UWADZE!]

Chciał zwrócić uwagę nastolatkom, został zastrzelony. "Żyje się tutaj w strachu"

Chciał zwrócić uwagę nastolatkom, został zastrzelony. "Żyje się tutaj w strachu"

Miał uwięzić w piwnicy nowo poznaną kobietę. Został aresztowany

Miał uwięzić w piwnicy nowo poznaną kobietę. Został aresztowany

„Jakby nie pszczoły, to leżelibyśmy na łopatkach”. Wracamy do historii pana Stanisława

„Jakby nie pszczoły, to leżelibyśmy na łopatkach”. Wracamy do historii pana Stanisława

W przeszczepionym szpiku ujawniono komórki rakowe. Weronika pilnie potrzebuje krwi

W przeszczepionym szpiku ujawniono komórki rakowe. Weronika pilnie potrzebuje krwi

Zjada je codziennie 5 mln Polaków. Co naprawdę jest w kebabach?

Zjada je codziennie 5 mln Polaków. Co naprawdę jest w kebabach?