- Zadzwoniłem na 112, a mój kolega pobiegł po strażnika, który niestety ucierpiał - mówi świadek tragedii, do której doszło w kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. 22-letni student zaatakował siekierą portierkę, a potem interweniującego strażnika.
Do makabrycznej zbrodni doszło w środę wieczorem.
- O godzenie 18:36 Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało informację o tym, że doszło do tragedii na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu. Po przyjeździe na miejsce zespołów ratownictwa medycznego okazało się, że na chodniku leży kobieta z licznymi ranami ciosanymi oraz rąbanymi. Były to rany kończyn górnych i dolnych, rany szyi i głowy oraz brzucha. Były na tyle rozległe, że nie udało się uratować życia tej kobiety - mówi Piotr Owczarski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.
Portierkę jednego z budynków Uniwersytetu Warszawskiego, a następnie interweniującego strażnika zaatakował 22-letni student prawa UW. Kobieta zmarła na miejscu, mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
- Prawdopodobnie byłem jedną z pierwszych osób, które to widziały. Wszedłem z budynku wydziału i zobaczyłem strasznie surrealistyczny widok, nierealny – zakrwawiona kobieta leżała pod budynkiem Auditorium Maximum, gdzie mam wykłady. Obok kobiety był pochylony mężczyzna, który uderzał w nią siekierą – mówi Filip, student UW.
- Zadzwoniłem po 112, a mój kolega pobiegł po strażnika, który niestety ucierpiał. Następnie schowaliśmy się z powrotem do budynku. Przez okno zobaczyłem, że sprawca został obezwładniony przez policję - dodaje student.
- Ten człowiek wyglądał bardzo młodo. Nie stawiał żadnego oporu, wyglądało na to, że był z siebie zadowolony, z tego co zrobił. Nie był w ogóle zestresowany, nie był w szoku - mówi Jakub, student UW.
Kim jest podejrzany o brutalną zbrodnię na UW?
W czwartek po południu 22-latka przewieziono do prokuratury. Mieszkowi R. przedstawiono trzy zarzuty. Dotyczą zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, usiłowania zabójstwa pracownika ochrony straży uniwersyteckiej, a także znieważenia zwłok.
Rozmawialiśmy ze znajomymi podejrzanego.
- Był dość wycofany, rozmawiał z niewieloma osobami. Interesował się historią i militariami. Nigdy nie był agresywny względem nikogo, w szkole, jak się znaliśmy - usłyszeliśmy.
Co o podejrzanym mówi profiler?
- Takie zachowania są najczęstsze dla sprawców, którzy albo działają z pobudek psychopatologicznych, czyli są to sprawcy cierpiący na różnego rodzaju choroby psychiczne bądź są to sprawcy, którzy wchodzą w jakąś głęboką interakcję z ofiarą tuż przed popełnieniem zabójstwa i dochodzi do momentu dekompensacji u nich i nie planując dalekosiężnie tego co będzie jak zabiją ofiarę, czy poniosą karę czy nie, idą, żeby wykonać egzekucję na ofierze – mówi profiler Łukasz Wroński z Centrum Psychologii Kryminalnej.
- Tu mamy za mało danych by ustalić, czy był jakiś kontakt wcześniejszy pomiędzy sprawcą czy ofiarą, gdyby był i był konflikt, który eskalował, a finałem było zabójstwo, to mówilibyśmy o motywacji emocjonalnej. A gdyby okazało się, że była to przypadkowa ofiara, to wskazuje, że mamy do czynienia z osobą cierpiącą na jakąś chorobę psychiczną – dodaje profiler.
Autor: wg
Reporter: Dorota Pawlak