Asia opalała się nad brzegiem zalewu ze swoją koleżanką. Nagle podeszło do nich dwóch chłopców. Jeden z nich miał 14 lat i ponad promil alkoholu we krwi. Dziewczynka kurczowo trzymała się barierki krzycząc, że nie umie pływać. Pomimo tego została wrzucona do głębokiej wody. Sprawcy natychmiast uciekli. Dziewczynka była pod wodą około 10 minut. Na brzegiem zebrało się kilkadziesiąt osób, z wody wyciągnęli ją przypadkowi świadkowie zdarzenia. Zaraz po tym, dzięki reanimacji przeprowadzonej przez policjantów wodnych serce Asi zaczęło bić. Niestety, po przewiezieniu do szpitala dziewczynka zmarła. Matka Asi nie może pogodzić się z tragedią. - To było spokojne dziecko, nikomu nie wadziła – mówi z płaczem. - Nigdy nie wagarowała, nie wiem, co jej teraz strzeliło do głowy. Myślałam, że jest w szkole. Jeden z podejrzanych jest przesłuchiwany przez policję. Cały czas trwają poszukiwania drugiego z nich. - Wśród młodych postępuje zdziczenie obyczajów - mówi Jacek Czerwonka, kioskarz, sąsiad rodziny Asi. - Brak opieki rodziców, dzieci piją alkohol. Wychowuje ich ulica. Czytaj również:Skok po śmierć