Jej kariera jest jak sen Kopciuszka. Młoda Marta Wierzbicka przyszła na casting do serialu „Na wspólnej”. Do roli Oli poszukiwano jej przeciwieństwa: rezolutnej, korpulentnej i przebojowej dziewczynki. Wydawało się, że Wierzbicka nie ma szans. A jednak wygrała. - Na przekór wszystkiemu! Musiała błysnąć talentem – mówi aktor Waldemar Obłoza, który prowadził wówczas również warsztaty teatralne w gimnazjum Marty.
- Jak przyszłam do serialu, byłam po prostu sobą: skromną, cichą, dziewczyną. Nadal taką jestem – mówi nam Wierzbicka, która dziś ma 24 lata, a rolę Oli Zimińskiej gra już od 11 lat. Jej siostra, Katarzyna, wspomina, że mała Marta marzyła o byciu malarką. Zamiast tego została jedną z najpopularniejszych młodych aktorek. Szeroko komentowana była jej decyzja sprzed dwóch lat, kiedy rozebrała się w Playboy’u. - Czuliśmy się, jakbyśmy oglądali siostrę! Więc szybko odłożyliśmy magazyn i wróciliśmy do pracy - wspomina Łukasz Rosenberg, operator kamery w „Na Wspólnej”. Wierzbicka decyzji o rozbieranej sesji nie żałuje. - Wtedy stałam się Martą Wierzbicką. Bo wcześniej byłam „Olą z Na Wspólnej” i troszkę mnie to uwierało. Czy musiałam się rozebrać, żeby osiągnąć ten efekt? Nie wiem, ale w jakiś sposób przyniosło to zamierzony cel – analizuje aktorka.
Po publikacji w męskim czasopiśmie Marta faktycznie zaistniała w showbiznesie w zupełnie nowej roli. Posypały się propozycje grania w farsach teatralnych ról tzw. pierwszych naiwnych, czyli młodziutkich ślicznych dziewcząt, których bardzo mało jest w teatralnych obsadach. - Ona ma ogromny wdzięk i talent. Gra w sposób ogromnie naturalny – komplementuje Wierzbicką, aktorka Katarzyna Skrzynecka. Marta nie ukończyła szkoły aktorskiej. Mówi, że chciałaby przystąpić do egzaminu eksternistycznego. – Tylko, że na razie nie mam na to czasu! Gram w dwóch spektaklach, „Na Wspólnej”, robię dubbing. Nie starcza czasu – tłumaczy aktorka, którą w najbliższym czasie będzie też można oglądać w zmaganiach w show „Lip Sync Battle" na Playerze TVN i która wciąż pozostaje ogromnie popularna wśród Internautów. – Czy na tym zarabiam? Owszem. Tak, jak każdy kto ma rozbudowane media społecznościowe. Sama sobie to wszystko wypracowałam! – podkreśla. Wiadomo, że za jeden post reklamowy na Instagramie czy swoim blogu Marta otrzymuje nawet do 5 tyś zł.
Zmiany w życiu zawodowym zaważyły na decyzjach Marty o życiu prywatnym. Po siedmiu latach związku, rozstała się z chłopakiem i zamieszkała w nowym mieszkaniu na Saskiej Kępie. – Pierwszy mebel, jaki kupiłam to biblioteka – opowiada. A jakie ma marzenia? – Za jakiś czas chciałabym wyjechać daleko, za Warszawę, zbudować w lesie dom. Mieszkać ze zwierzętami w ciszy, spokoju i z dala od ludzi – snuje plany Wierzbicka.
Czy te marzenia obejmują też męża? Dzieci? – Raczej w tym domu widzę tylko siebie, ale kto wie? – uśmiecha się aktorka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.